Najwyższy czas na coming out po latach pisania felietonów. Otóż niemal cała moja rodzina mieszka w Końskich i okolicy. Jeśli ktoś słabo zna geografię Polski, to wyjaśniam, że jest to powiatowe miasto na pograniczu Mazowsza, Łódzkiego i Świętokrzyskiego. Położone mniej więcej w równej odległości od Radomia, Kielc i Piotrkowa Trybunalskiego. Krótko mówiąc, Końskie to centralna Polska w całej okazałości. O mieście zrobiło się głośno kilka lat temu, kiedy ówczesny lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zauważył, że „wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie”. Słynne stało się też (późniejsze o kilka lat) zdjęcie prezydenta Dudy podpisującego ustawę tzw. Kolej Plus na pustym peronie w tymże mieście. To miał być symbol, że do Końskich i wielu innych miejscowości wrócą pociągi. Sprawdziłem. Jeżdżą.
Temat Końskich wrócił kilka dni temu za sprawą wywiadu, którego „Gazecie Wyborczej” udzieliła Ilona Łepkowska. Scenarzystka przypomniała w nim debatę kandydatów, która miała się odbyć przed drugą turą ostatnich wyborów prezydenckich w 2020 r. Rafał Trzaskowski do Końskich ostatecznie nie pojechał, tłumacząc to stronniczością Telewizji Polskiej, która organizowała to wydarzenie. Łepkowska ostro skrytykowała tamtą decyzję jako dowód na oderwanie opozycyjnych elit od życia. I chyba miała rację. Bo Końskie trzeba przekonywać na ich terenie.
Czytaj więcej
Pod egidą byłych prezydentów pojawili się wspólnie liderzy sejmowej opozycji. Do politycznych rozstrzygnięć jednak daleko.
Prywatne badania terenowe, które niedawno tam przeprowadziłem, dowodzą, że PiS, który regularnie wygrywa tam wybory, ma znowu szanse na zwycięstwo. Moja rodzina, którą odwiedziłem, co do zasady głosuje na rządzących. Nawet widząc problemy obecnej władzy i jej błędy, moi krewni wciąż uważają, że to Jarosław Kaczyński ma rację w sporze o Polskę. Przy czym nie ma w tym ani odrobiny partykularyzmu. Prowadzący sporą rodzinną firmę wuj twierdzi na przykład, że „za Tuska” w sumie zarabiał lepiej, ale jednak to „PiS zrobił coś dla ludzi” i należy go wspierać.
Dodam jeszcze, że nie mówimy tu o ludziach niezamożnych, którzy według stereotypu „Wilanowa” wspierają obecny rząd. Losy członków mojej rodziny z powiatu koneckiego dowodzą prawdziwego sukcesu polskiej transformacji. W zasadzie wszystkim powodzi się bardzo dobrze i jest to efekt ich bardzo ciężkiej pracy. Dlatego przestrzegam opozycję przed triumfalizmem. W Końskich na razie przegrywacie.