Polska bez lewicy zostawia biednych na lodzie lub też każe im wybierać pomiędzy socjałem a wolnym sądem. Polska bez lewicy ma też ograniczone wpływy w Europie i Ameryce rządzonej przez lewicę.
Spadek po komunizmie jest postrzegany jako źródło słabości lewicy, lecz ten argument do mnie nie przemawia. Wyborcy masowo głosowali na lewicę w 2001 roku, a Aleksander Kwaśniewski jest do dziś najbardziej poważanym byłym politykiem. O nostalgicznym micie Gierka nawet nie wspomnę.
Wewnętrzne spory w SLD oraz solowe akcje partii Razem też nie tłumaczą słabości lewicy. Lewica na Zachodzie słynie z wewnętrznych podziałów, lecz te podziały nie zawsze spychają wyborcę w objęcia prawicy. Koncentracja lewicy na sprawach obyczajowych i prawach mniejszości też nie przekreśla szans wyborczych lewicy na Zachodzie, bo większość konkurencyjnych partii prawicowych również broni praw kobiet, LGBT+ czy mniejszości rasowych. Brak lewicowych pomysłów na gospodarkę postprzemysłową jest wszędzie słabością współczesnej lewicy, lecz wielu wyborców ma świadomość, że prawica jest adwokatem bogatych, a nie szerokiej rzeszy pracowników.
Ekolodzy w polskich partiach politycznych nie robią kariery jak ekolodzy na Zachodzie
W Polsce rzucają się w oczy trzy zjawiska na lewicy, które są bardzo lokalne. Najbardziej szokuje słabość ekologów. Na Zachodzie ekolodzy albo zdominowali partie socjaldemokratyczne, albo stworzyli swoje własne silne partie o profilu lewicowym. Nie wiem, czy polska specyfika jest dziedzictwem ery węgla czy też ogólnej amnezji wobec zmian klimatycznych. Wiem jednak, że ekolodzy w polskich partiach politycznych nie robią kariery jak ekolodzy na Zachodzie.