Wiadomo. Dowodów na fakt ten bezsporny nie warto mnożyć. Dla świń to bez znaczenia, choć doprawdy nie wiem dlaczego te miłe, wyjątkowo inteligentne zwierzęta stały się dla człowieka, też ssaka, synonimem wredności i podłości. Tak mamy.
I jeśli mylę się w końcowej konkluzji, wkraczając w kolejny rok pozostaniemy pod znakiem zwierzęcia z rodziny świniowatych i jego znaczeniowej konotacji. Politycy z krainy Lachów dalej będą się "świnić". Będziemy oszukiwani, straszeni, okłamywani przez rząd, który w zależności od decyzji Polskiego Zjednoczonego Prawa i Sprawiedliwości zapewne wielokrotnie jeszcze pokaże suwerenowi i Unii Europejskiej środkowy palec, a zawłaszczone media każdą jego klęskę, każda idiotyczną decyzję, zamienią w sukces. Decydenci, było nie było, dysponują potężną propagandą i hojnie opłacanymi dziennikarskimi sługusami oraz sługuskami (moda teraz na żeńskie końcówki), którzy, zgrabnie manipulując słowem i obrazem, bez zająknienia dzień w dzień dowodzą, że kierunek, który wytycza rząd, to słuszna, historycznie uzasadniona droga.
Ci, którzy kiedyś przeciwstawili się komunie, przeważnie ludzie starsi, boleją widząc jak ideały, o które niegdyś walczyli, toną w chaosie i gnojówce, a skażonym pandemią i frustracją, myślącym samodzielnie Polakom, pozostaje sen o praworządnym, demokratycznym państwie z sędzią Igorem Tuleyą na sali rozpraw.
Jaką zatem przyjąć postawę wobec otaczającej nas wszędobylskiej, traumatycznej, politycznej bezradności z pandemicznym demonem? Czy doprawdy "rok świni" ma się przedłużyć na kolejne lata?