Z umiarkowaniem uczonego napisał niedawno na tych łamach prof. Michał Kleiber, że jest on „zachwiany”. Ale prawdę powiedziawszy, nie ma go wcale. Obowiązująca konstytucja – na którą z takim przekonaniem powołujemy się na opozycyjnych wiecach – wcale o niego nie dba, a zresztą przypomina ona raczej zbiór życzeń, do którego każdy z ustawodawców wpisywał własne wartości i nadzieje, a nie akt prawny normujący funkcjonowanie państwa. Z tego też powodu konstytucja preferuje sejmokrację, nie ograniczając władzy ustawodawczej do przypisanej jej roli stanowienia prawa, dając za to prymat nad władzą wykonawczą. Dowodem są przesławne sejmowe komisje śledcze służące politycznej pyskówce zamiast dochodzeniu do prawdy. O wiele lepsza i skuteczniejsza – choć niezapewniająca tak spektakularnych „igrzysk” – jest znana z USA funkcja niezależnego prokuratora.