W nowy rok PiS weszło z zadyszką. Polski Ład zaliczył falstart. Program źle przygotowany, pozbawiony kampanii informacyjnej rozsierdził wiele grup zawodowych, z nauczycielami i policjantami na czele. Polacy boją się, że stracą na programie, na którym stratni mieli być „tylko cwaniacy", jak zapewniał Jarosław Kaczyński.
W partii panuje powszechne niezadowolenie z programu premiera Mateusza Morawieckiego. Nawet prezydent Andrzej Duda chce korekty Polskiego Ładu. I ona nastąpi. Prezes Kaczyński wciąż ufa Morawieckiemu, nie planuje zmiany premiera i jest przekonywany, że w roku wyborczym reforma przyniesie polityczne korzyści.
Czytaj więcej
Premier Mateusz Morawiecki nie chce odwoływać swoich współpracowników z Ministerstwa Finansów w związku z problemami przy starcie Polskiego Ładu Symbolicznej dymisji domaga się coraz większa grupa polityków PiS.
Polski Ład ma być wehikułem wyborczym PiS niczym 500+. Niejedynym, bo w partii rozważa się nowe programy socjalne oraz reformę obecnych, w tym podniesienie 500+. Wprowadzane obecnie obniżki podatków mają zniwelować częściowo skutki inflacji i drożyzny, a przy okazji osłodzić negatywne skutki PŁ. Kalkulacje rządzących nie są pozbawione sensu. 500+ początkowo również miało wiele wad, było źle oceniane przez część komentatorów, ale po latach nawet politycy PO zastrzegają, że programu nie zlikwidują. Jest za wcześnie, żeby przekreślać Polski Ład.
Rządzący liczą, że w najbliższych miesiącach zostanie odkręcony kurek z unijnymi pieniędzmi. Likwidacja Izby Dyscyplinarnej jest przesądzona. IDSN ma zniknąć w ramach reformy sądownictwa, a Kaczyński z Ziobrą są już na to dogadani.