Jeżeli w konflikcie z Unią Europejską sprawy będą szły w sposób tak bezładny i przypadkowy jak do tej pory, PiS szybko straci inicjatywę polityczną i europejskie środki. Musi więc działać. A to oznacza konieczność dokonania poważnego wyboru: albo zastosowanie się do unijnych oczekiwań i nakazów w sprawach Krajowego Planu Odbudowy i praworządności, albo pójście na prawdziwą wojnę (pewnie hybrydową) ze Wspólnotą, co oznacza twardą konfrontację, najprawdopodobniej w retoryce przyspieszonych wiosennych wyborów. Podjazdowe potyczki z UE polityków PiS i oficjalne zaprzeczenia członków rządu to sposób na kreowanie nowego wroga. „Unia ma być, ale taka, jak my chcemy” - deklaruje wicemarszałek Terlecki. Niestety taką Unię, jakiej chce PiS, będzie musiał sobie sam założyć.
Metoda rozniecania wrogości i strachu, a potem stawania po stronie tych, którzy zostali przestraszeni, żeby ich mężnie bronić, stosowana jest przez Jarosława Kaczyńskiego od lat. To narzędzie przyswajane już podczas szkoleń dla akwizytorów, którzy uczeni są przez trenerów interpersonalnego błogostanu, że po to, by sprzedać coś niepotrzebnego, trzeba najpierw wykreować potrzebę. Tyle że PiS nie sprzedaje, tylko rządzi. Kreuje więc strach.
Czytaj więcej
Budząc nastroje antyeuropejskie, PiS igra polską suwerennością.
Nie udało się tylko z feministkami, bo najpierw okazało się, że protestujących kobiet jest za dużo, a potem, że liderki protestów same się ze sceny politycznej usunęły. Natomiast atakowanie unijnych eurokratów jest zapewne nęcącą perspektywą, bo przecież wiadomo, że lepiej zarabiają niż przeciętny Polak i zajmują stanowiska, które powinni zająć nasi. I w ogóle głupi są, wymyślają jakieś dżendery i popierają gejów. Tak że nagonka na brukselskie tłuste koty to bułka z masłem. Jacek Kurski ogranie w parę minut.
Ale co z kasą? Tu już jest dużo trudniej, bo zastrzyku gotówki jednak potrzebujemy. I jakoś bardziej elegancko jest brać od Unii niż np. od Chińczyków, choć np. prezydent Duda wydaje się taką wizją z lekka odurzony po wizycie Jedwabnym Szlakiem w Państwie Środka.