List otwarty do prezesa IPN Jarosława Szarka.
Szanowny Panie! Z uwagą przeczytałem Pański wywiad udzielony Piotrowi Zarembie („Plus Minus” 21–22 lipca 2018 r.). Jest Pan konsekwentny w swoich poglądach i to należy w Panu cenić. Słusznie piętnuje Pan w swych wywodach PRL-owskie pseudoelity i zarówno w swych wypowiedziach, jak i pogadankach dla młodzieży szerzy Pan idee tworzenia nowych elit. Dość już odwoływania się do tych wszystkich Kołakowskich, Wajdów, Woroszylskich, Andrzejewskich, Mazowieckich, Bartoszewskich, którzy przez lata bezkarnie zatruwali nasze umysły. Dziś czas na prawdziwych patriotów i prawdziwe elity, jak panie i panowie Pawłowicz, Kempa, Czarnecki, Kurski, Ziobro, Piotrowicz, Kryże i wielu innych intelektualistów prawdziwie polskich, a nie tylko polskojęzycznych, jak profesorowie Legutko, Krasnodębski, Zybertowicz.
Koniec upokorzeń
Pańska wizja historii zdaje się realizować twórczo myśl XIX-wiecznego filozofa, który twierdził: „Filozofowie rozmaicie tylko interpretowali świat; idzie jednak o to, aby go zmienić”. W zastosowaniu do historii ta dyrektywa brzmi: „Historycy tylko interpretowali przeszłość; idzie jednak o to, by ją zmienić”. Pan i kierowana przez Pana instytucja realizuje tę nowatorską tezę, którą pozwolę sobie nazwać jedenastą tezą o IPN.
Wzmacniają Pańskie wysiłki zarówno premier naszego rządu składający kwiaty przy pomniku Brygady Świętokrzyskiej i wspominający swych zakatowanych przez komunistyczny reżim towarzyszy broni, jak i prezydent RP wygłaszający pogadanki o sługusach obcych sił, które do niedawna rządziły naszym krajem. Z rąk tych sił odebrano już Muzeum II Wojny Światowej. I autor tego sukcesu wicepremier Gliński zapowiada dalsze kroki, mówiąc, że przeciwników obecnej słusznej linii nie wsadza się za kratki, jedynie nie chcąc robić im reklamy. Jest to wyraz naszej tradycyjnej tolerancji, której pan wicepremier nadaje nowy kształt godny wyprostowanego narodu. Co prawda właściwą elitę narodu dziś można często zobaczyć na kolanach, pamiętać jednak musimy, że klęczenie jest etapem niezbędnym do z kolan powstawania.
Słusznie nie pozwala Pan sobie na jakąkolwiek krytykę rzekomych morderstw dokonywanych przez żołnierzy antykomunistycznego podziemia i równie słusznie broni Pan krytycznych wobec nacji żydowskiej wypowiedzi wybitnych historyków, jak dr Panfil i dr Kurek. Pana opowieść o żołnierzach AK i granatowych policjantach opowiedziana z precyzją godną Wincentego Kadłubka kontynuuje nasze chlubne tradycje bajkopisarskie i jako taka powinna być przedmiotem obowiązkowej lektury dla naszych milusińskich. Warto, aby minister Zalewska wzięła sobie do serca Pańskie wywody przy tworzeniu patriotycznego programu nauki szkolnej.