Burdelszopka

Wiceprezes Rady Ministrów do mnie napisał! A tak!! Osobiście.

Publikacja: 29.12.2013 23:21

Artur Ilgner

Artur Ilgner

Foto: materiały własne, Artur Barbarowski Artur Barbarowski

Red

List  mailem  przysłał,  życzenia  własną  ręką  zaadresowane  złożył...

Poniżej,  Pan  Wicepremier  rozpoczął  swój  list  tak:

zbliżające  się  Święta Bożego  Narodzenia,  to czas (...)

..  Dobrych  parę  minut  oczy  przecierałem  ze  zdziwienia.  Ja, skromny  obywatel, a  tu  proszę..  Wicepremier  prawie  czterdziestomilionowej  populacji   troszczy  się  o  mnie.  Po  nocach  nie  śpi, nad  biedą  moją  rozmyśla,  na jeszcze  biedniejszych  ode  mnie   słowem  wskazuje,  abym  nie  zapomniał  o  nich, ani  o Ojczyźnie -  ufność  w  serce  wlewa.   Sam  miód! Własną wicepremierowską  ręką   wykaligrafował nagłówek,  zapewne  śpieszył  się  gdzieś, biedaczysko,  zapracowany  widać,  na  jakieś  bardzo  ważne  spotkanie. Niewyraźnie  napisał,  to  fakt, ale  co  mi  tam..  Po silniejsze  okulary   pobiegłem, nawet  lupę,  w  końcu  rozszyfrowałem:  „Sz Pastw". W pierwszej  chwili  pomyślałem, że  może  to pomyłka,  życzenia  nie  do  mnie,   do  Agencji   Rolnej,   może  o  jakieś   pastwiska  mu  chodzi.  Ale  nie. Skapowałem  się  wreszcie, że  to  ja  jestem   adresatem.  „Szanowni  Państwo"  -  ach ! – rozumiem ! -  „skrótem  napisał   był ..

Po  pierwszym   zdaniu  to  wykapowałem, napisanym   z  małej  litery -  rzec  by  można -  prosto,     po  chłopsku. Mała  litera  to na  pewno  ja.  A  co  tam  Pan  Wicepremier  Piechociński   będzie  się  certolił, o  formy  grzecznościowe,  czy  interpunkcyjne   zabiegał.  Ważne, że w  ogóle  do  mnie  napisał.  Wcześniej  decydenci  nie pisali.  Ani  Gomułka, ani  Gierek,  ani  namiestnik  bolszewii,  potocznie  zwany  "generałem".  Nikt, nigdy  wcześniej  do  mnie  nie  napisał.   Ani  słowa.  To niby    o  co  ja  się  czepiam?  Komu  to  potrzebne?   Było, nie  było,  od  wielu  lat  nad  wyraz  dzielnie  kopię  się  z  koniem. Czy  ktoś  to  dostrzegł, docenił ? Zatem  odpuścić  chciałem,  ale  tego  samego  dnia,  po  południu, otrzymałem  zaproszenie  do  teatru  - w staroświeckim  rozumieniu  tego  słowa - do  kultury.  Tym  razem jakaś  teatralna  dama  z  „info@teatr warsawy" zaprasza  mnie  na  spektakl   pt. „ Burdelszopka  2013."                                                                                                                                                     Burdel  jak burdel.

Każdy  mniej  więcej  wie o co  chodzi.  Z  tą  różnicą, że  jedni  wiedzą  więcej,  inni  mniej. Natomiast  gorzej  z fuzją.  Szopki  z  burdelem.  Nawet   gdyby  szło  o  kpinki   z  rekonstrukcji   rządu, czy z  naszych  tzw. polityków.  Albowiem  słowo „szopka"  wywołuje ( przynajmniej  w  moim  umyśle )  pewne  asocjacje;  ciepłe, pachnące  dzieciństwem, ciszą  kościoła, wiarą.  Bo to  przecież  jakże   piękna, szczególnie  w  Polsce  od  pokoleń  pielęgnowana   tradycja   Bożonarodzeniowa    –   jakże  piękny  zwiastun  miłości  i  pokoju.  Także  dla  około   jednego  miliarda  dwustu  milionów  wierzących  w cud  narodzin  Syna  Bożego.  I tu  nagle,  ktoś  chce  mi  te  moje  ostatnie  ciepłe   wspomnienia  odebrać,  spostponować,   tworząc  pojęciowy  przekręt  z  antagonistycznych  słów.

Jakiś  ktoś  wkracza  w  moje  dzieciństwo arogancko,  bezprawnie .  W  przekonaniu, że  kaganek z  kopcącym  knotem  który  trzyma  w  dłoniach  emanuje  światłem  artyzmu.  Gdzie  zatem ( i czy  w  ogóle ?) istnieje  jeszcze jakaś  granica, choćby  cienka  linia, której  nie  wolno  przekroczyć? Szacunek  dla  tradycji,  wartości  utrwalonych  w  historii, dla  słowa? Gdzie skryć  ma  się  sacrum, by  nie  dopadł  je  profan? I  jakie ustawić  zasieki  w  obronie  kultury systematycznie  przemielanej  w  przaśny,  chamski  twór. Powie  ktoś:  to  bez   znaczenia.  Ja sądzę  inaczej: jeśli  w otoczeniu wicepremiera  nie  ma  nikogo, kto  nauczyłby  go , jak  poprawnie  pisze  się  list, jeśli  bawić  nas  będzie  „burdelszopka", to  rozkwitające  na naszych  oczach  „burdelpaństwo"  wessie  nas  wszystkich.  I  za parę lat życzyć będziemy  sobie  wzajemnie:

SZCZĘŚLIWEGO  NOWEGO BURDELROKU !

List  mailem  przysłał,  życzenia  własną  ręką  zaadresowane  złożył...

Poniżej,  Pan  Wicepremier  rozpoczął  swój  list  tak:

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać