Oglądając w Gdańsku mecze reprezentacji Polski, która śpiewająco zakwalifikowała się na igrzyska w Tokio, można było odnieść wrażenie, że jesteśmy krajem uśmiechniętych, gościnnych, zadowolonych z życia ludzi. Życzymy dobrze swoim, wspieramy ich ze wszystkich sił, ale nie budzi to agresji wobec rywali, nie prowokuje do pogardliwych przyśpiewek.
Siatkarskie trybuny to kraina łagodności. W Gdańsku, gdzie dziś tak haniebnie atakuje się panią prezydent miasta i jej rodzinę, gdzie od dawna trwa polityczna wojna z historią w tle, dzięki sportowi zobaczyliśmy biało-czerwoną oazę spokoju i godnej radości.