Choć nie widać tego gołym okiem, to spór Kaczyński v. Tusk rządzi polityką. I nieważne, że pierwszy jest „szeregowym posłem", a drugi „europejskim urzędnikiem". Pytanie brzmi: Czy podjazdowa wojenka, która się rozgrywa, przekształci się w otwarty konflikt, a polem bitwy staną się wybory prezydenckie.
Dziś wygląda to tak, jakby Donald Tusk pożegnał się z rodzimą polityką. Jego powściągliwe zaangażowanie w wybory europejskie musiało przynieść rozczarowanie. Zwycięstwo PiS to nie tylko przegrana Koalicji Europejskiej, ale też w jakimś stopniu samego Tuska, symbolu Europy – otwartej, zintegrowanej, grającej solidarnie. To też sygnał, że pisowska rewolucja w dużo głębszy sposób przeorała świadomość społeczną, niż mógł przypuszczać obecny szef Rady Europejskiej. Dlatego Tusk zrobił krok do tyłu. Wycofał się nawet z komentowania polskiej polityki na Twitterze.