We Włoszech plaża jest w sierpniu obowiązkowa, więc Matteo Salvini przeniósł swój sztab propagandowy do Milano Marittima. Dziennikarze pokazali go po kolana w wodzie w otoczeniu wielbiących plażowiczów, którzy okazali się wpływową grupą nacisku, bo już po paru dniach deliberacji plażowej Salvini zatweetował, że wychodzi z rządu. Ku zaskoczeniu lidera Ligi prezydent Włoch nie zarządził wyborów, lecz poprosił premiera Contego o stworzenie nowego rządu w innej konstelacji partyjnej. Salvini został z przysłowiową ręką w nocniku, pewnie dlatego, że zapomniał, iż konstytucja nic nie mówi o sondażach, w których jego partia jest dziś zdecydowanym liderem. W demokracji liczy się większość parlamentarna, a butny styl Salviniego zraził do niego większość parlamentarzystów.