We Francji mało kto wierzy w wygraną Marine Le Pen w drugiej turze wyborów prezydenckich, ale ryzyko, że szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego zdobędzie urząd prezydencki, rośnie z dnia na dzień. W znakomitej książce „W głowie Marine Le Pen", opublikowanej przed kilkoma tygodniami we Francji, Michel Eltchaninoff analizuje radykalny lifting, jaki przeszedł Front Narodowy pod jej rządami: zmiana dyskursu, aby był on do zaakceptowania zarówno dla wyborców lewicy, jak i prawicy, aby każdy mógł usłyszeć to, co bliskie jego emocjom i orientacji politycznej. Ta zmiana wizerunku partii może w końcowym rezultacie zaważyć na wyniku wyborów. Dla nas byłaby to bardzo zła wiadomość. Le Pen nie tylko planuje wyprowadzić Francję z Unii Europejskiej, ale wspiera również projekt rozciągnięcia Unii Eurazjatyckiej o kraje Europy Wschodniej pod protektoratem Rosji. Jej koncepcja polityki międzynarodowej jest w całkowitej zgodzie z projektem politycznym Putina, krytykuje więc sankcje wobec Rosji, popiera jej interwencje w Iranie i Syrii.