Jarosław Kaczyński też to wie i wiedzą jego ludzie, w tym prezydent Duda, który tylko dla niepoznaki odgrywa gesty samodzielności, bo jest uzależniony od prezesa niczym marionetka od kierującej nią dłoni. Dlatego zagrożenie jest nade wszystko polityczne: sprytnie podsycany przez władzę lęk przed „arabusami" pomoże wygrać wybory w 2019 r., których perspektywa rysowałyby się bez tego dla rządzących raczej w ciemnych barwach. Stąd rzekomo samodzielny, a z pewnością dobrze przemyślany w gmachu przy Nowogrodzkiej, pomysł połączonego z wyborami referendum, którego najważniejsze pytanie dotyczyć będzie uchodźców: czy jesteś za ich przyjmowaniem? Oczywiście, że nie, bo się ich boję! – odpowie mój wspomniany powyżej znajomy i wraz z nim miliony podobnie myślących rodaków od dwóch lat straszonych widmem przymusowej konwersji na islam i gwałcenia córek. Jaka inna niż PiS partia ochroni nas przed uchodźcami? „To jest moje Westerplatte" – powiedział niedawno pewien minister. Podobnie jak zupełnie inni ministrowie, którzy 40 lat temu głosili, że „socjalizmu będą bronić jak niepodległości".