Sąd Unii Europejskiej orzekł, że progresywna konstrukcja polskiego podatku od handlu nie stanowi niedozwolonej pomocy publicznej, chociaż sam rząd Prawa i Sprawiedliwości w ocenie skutków regulacji przyznał, że jednym z nich będzie „poprawa konkurencyjności mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw w stosunku do dużych przedsiębiorców handlowych". W istocie jednak problemy z tym podatkiem są znacznie głębsze.
Po pierwsze, to podatek celowo uderzający w sektor, w którym istotną rolę odgrywa kapitał zagraniczny, podobnie jak ma to miejsce w przypadku banków, które PiS również obciążył podatkiem sektorowym. Tym samym rząd wyraźnie zniechęca zagraniczne firmy do inwestowania w Polsce – w sytuacji gdy wciąż potrzebujemy zagranicznych inwestycji.