Krzysztof Adam Kowalczyk: Na rząd nie liczmy, liczmy na siebie

Musimy się nauczyć żyć i pracować mimo zagrożenia, bo nie ma gwarancji, że nie przyjdą kolejne fale epidemii. Jeśli firmy chcą przetrwać, muszą same zadbać o bezpieczeństwo załóg.

Publikacja: 01.04.2020 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Na rząd nie liczmy, liczmy na siebie

Foto: AFP

Stukot młotków i odgłosy dźwigów co rano niosą się w Nowym Mordorze, jak warszawiacy ochrzcili zagłębie biurowe wyrastające wokół ronda Daszyńskiego i wzdłuż ulicy Prostej. Na budowie zawsze jest hałas, ale idąc w środę rano na redakcyjny dyżur, zdałem sobie sprawę, że w erze przed koronawirusem zagłuszał go szum ulicy. Teraz ruch jest mniejszy niż w wakacje, gdy setki tysięcy ludzi porzuca miasto. Dziś ludzie utkwili w czterech ścianach home office, zmagając się ze spragnionymi zabawy dziećmi, przeciążonymi serwerami firm i zapchanymi łączami internetowymi.

Gospodarka działa na zwolnionych obrotach, ale jeszcze całkiem nie zamarła. Pracują – trzymając się najbliższego otoczenia – nie tylko budowlańcy, ale też ekipy monterów rozwijające sieć światłowodową na przedmieściu, znajoma szwalnia szyjąca maseczki dla lokalnego szpitala, mały sklep na parterze biurowca, kawiarnia sprzedająca napoje i kanapki na wynos, kierowcy dowożący towar i kurierzy mający tyle roboty, ile przed Bożym Narodzeniem. Takich miejsc i ludzi są setki tysięcy. Ale za mało, by powstrzymać twarde lądowanie.

Idziemy na czołowe zderzenie z recesją. Utrata pracy, a nawet samo zagrożenie jej utraty przez setki tysięcy ludzi, połączona z frustracją milionów przymusowo zamkniętych w czterech ścianach, to niebezpieczna mieszanka wybuchowa. Ile możemy wytrwać w lockdownie? Miesiąc? Półtora? A co jeśli zaraza za jakiś czas wróci? Pracy, źródeł dochodu nie da się zawiesić na kołku jak płaszcza w przedpokoju. Życie musi toczyć się dalej. Gospodarka wiecznie w stanie lokcdownu trwać nie może – gdy tylko minie fala szczytowa, trzeba będzie wrócić do pracy. By mieć na rachunki i ratę kredytu.

Potrzebujemy jasnych sygnałów i wskazówek, jak będzie wyglądać powrót do normalności. Biznes słusznie domaga się już tarczy antykryzysowej 2.0, a nawet 3.0 na dalsze etapy. Trzeba je wypracować – razem, w dialogu, a nie przeciw sobie, bez sekretnej agendy. Zaufanie jest warunkiem wyjścia z zapaści.

Dlatego rząd, zamiast przeć do wyborów w maju, zamiast potęgować konflikty i kneblować krytycznych lekarzy, powinien się skupić na solidnym, otwartym przygotowaniu działań na kolejne fazy ratowania kraju. Potrzebne są wskazówki postępowania, standardy zabezpieczeń – od biur po fabryki i budowy. Bo dopóki nie ma szczepień i lekarstw na koronawirusa, trzeba będzie żyć w jego cieniu. Miesiącami, a może i latami. Obawiam się, że rząd, który nie był w stanie przygotować procedur i sprzętu zabezpieczającego dla pracowników ochrony zdrowia, nie udźwignie zadania budowy standardów i zabezpieczeń dla firm na czas nowej normalności. Biznes – np. organizacje skupione w odtworzonej właśnie Radzie Przedsiębiorczości – powinien wypracować je w porozumieniu z epidemiologami i związkami zawodowymi. Jeśli firmy chcą przetrwać, muszą same zadbać o bezpieczeństwo swoich załóg. Inaczej na budowach, w fabrykach i biurach zapadnie cisza.

Stukot młotków i odgłosy dźwigów co rano niosą się w Nowym Mordorze, jak warszawiacy ochrzcili zagłębie biurowe wyrastające wokół ronda Daszyńskiego i wzdłuż ulicy Prostej. Na budowie zawsze jest hałas, ale idąc w środę rano na redakcyjny dyżur, zdałem sobie sprawę, że w erze przed koronawirusem zagłuszał go szum ulicy. Teraz ruch jest mniejszy niż w wakacje, gdy setki tysięcy ludzi porzuca miasto. Dziś ludzie utkwili w czterech ścianach home office, zmagając się ze spragnionymi zabawy dziećmi, przeciążonymi serwerami firm i zapchanymi łączami internetowymi.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Europejczycy chcą ochrony klimatu, ale mają obawy o koszty
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację