Prezydent pełni w Polsce głównie rolę reprezentacyjną, zwłaszcza na arenie międzynarodowej. Ma jednak pośrednio spory wpływ również na gospodarkę, choćby podpisując ustawy i wnosząc ich projekty do Sejmu. A skoro tak, to temat gospodarki powinien być, jeśli nie osnową, to mocnym punktem podczas kampanii prezydenckiej. Czy tak było? Niestety nie. Gospodarka pojawiała się sporadycznie, niejako przy okazji. Czego dowiedzieliśmy się w ten sposób o poglądach kandydatów? Przede wszystkim przekaz dotyczący kwestii ekonomicznych był tak samo spolaryzowany, jak cała kampania dwóch „finalistów" – urzędujący prezydent Andrzej Duda dobierał argumenty atrakcyjne dla mieszkańców wsi i miasteczek, zaś Rafał Trzaskowski – dla wielkomiejskiego elektoratu.