Zjawiska takie ochrzczone zostały kilkanaście lat temu przez Nassima Taleba mianem „czarnych łabędzi" – ptaków, których nikt nigdy nie widział, więc sądzimy, że istnieją tylko w legendach (tak przynajmniej sądził rzymski aforysta Juwenalis, który niemal dwa tysiące lat temu jako pierwszy użył tego określenia). Oczywiście dopóki taki ptak się nie pojawi i nie narobi niewyobrażalnych szkód.
Pojawienia się czarnego łabędzia nie da się przewidzieć. Albo inaczej – w normalnych czasach zdarzenie to wydaje się to tak mało realne, że prawdopodobieństwo można uznać praktycznie za zerowe. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie warto ponosić kosztów przygotowań na spotkanie z czarnym łabędziem, skoro niemal na pewno ono nie nastąpi. I to jest właśnie błąd – powiedział Taleb – bo jeśli spotkanie z nim, nawet bardzo mało prawdopodobne, pociąga za sobą ogromne konsekwencje, nie powinniśmy go lekceważyć.