Podziwiam odwagę osób, które twierdzą, że są w stanie przedstawić prognozy gospodarcze na najbliższe kwartały. Jakichkolwiek względnie wiarygodnych prognoz (czyli projekcji najbardziej prawdopodobnego przebiegu zdarzeń, dokonanych na podstawie obecnej wiedzy) nie jest dziś w stanie zrobić nikt. Można co najwyżej snuć różne scenariusze, w zależności od założeń na temat dalszego przebiegu pandemii.
Jakie scenariusze wchodzą w grę? Jeśli pandemia osiągnie w ciągu najbliższych tygodni w Europie i USA swoje apogeum, po czym fala zacznie stopniowo opadać, katastrofy nie będzie. W strefie euro będzie recesja, a w Polsce wyhamowanie wzrostu, może nawet w pobliże zera. Jednak później, w miarę jak będzie opadać panika, nastąpi odbudowa – dość powolna w realnej gospodarce, spektakularna na rynkach finansowych.
Jeśli jednak pandemia będzie nadal się rozwijać, osiągając apogeum po kilku miesiącach, a liczba chorych sięgnie milionów, recesja będzie długotrwała i głęboka. Dotknie również naszego kraju, obnażając przy okazji wszystkie słabości rozwoju z ostatnich lat i wpędzając naszą giełdę w depresję.
Co byłoby, gdyby ilość zachorowań nadal rosła w wykładniczym tempie, sięgając dziesiątek lub setek milionów, na razie lepiej nie myśleć.