Z pożyczki bankowej można zapłacić nawet podatek dochodowy. Machina marketingowo-reklamowa działa z coraz większym rozmachem, bankowcy nie czekają na klientów w oddziałach, mobilni sprzedawcy ruszyli w teren.

Kreatywność bankowców w wymyślaniu coraz nowszych opakowań tego samego produktu nie ma granic, a do ich promowania zapraszane są gwiazdy filmu, sceny muzycznej, a nawet trener reprezentacji Polski w piłce nożnej. Efekty już widać w postaci rosnącej akcji kredytowej. Pozostaje jednak grupa opornych potencjalnych klientów, którzy nie chcą się wiązać z bankiem na stałe poprzez konto osobiste. O ile przyjdą po szybką pożyczkę na bieżące wydatki, o tyle rachunki wolą płacić na poczcie lub w agencjach finansowych. Trudno ich będzie zachęcić do zmiany przyzwyczajeń, bo przelew w okienku bankowym jest po prostu droższy. Tanie są operacje wykonywane przez Internet, ale nie każdy da się do tego przekonać. Ta grupa nie ma więc interesu w zakładaniu konta i zaniża tzw. poziom ubankowienia.

Z badań wynika, że w skali od 1 do 5 Polacy oceniają sektor bankowy na 3,5. Jest więc pole do poprawy. W niektórych dziedzinach już ją widać, banki są coraz bardziej elastyczne, placówki coraz ładniejsze i bardziej przyjazne. Z drugiej strony mamy raport Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, z którego wynika, że na 19 kontrolowanych banków wszystkie stosowały niekorzystne dla klientów zapisy w umowach kredytowych. Taka cenzurka na pewno nie pomoże w budowaniu zaufania do tych instytucji.