Kopalnie powinny być rentowne

Jeśli któraś kopalnia nie jest w stanie wystarczająco zmniejszyć kosztów i poprawić swojej efektywności, to powinna zostać zamknięta – mówi Krzysztof Sędzikowski, prezes Kompanii Węglowej Barbarze Oksińskiej.

Publikacja: 25.10.2015 20:00

Kopalnie powinny być rentowne

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Ucieka pan z tonącego statku?

Krzysztof Sędzikowski: Nie uciekam. Podjąłem decyzję, że rezygnuję ze stanowiska prezesa Kompanii Węglowej z końcem roku. Rezygnację złożyłem w piątek i proszę mi wierzyć, że była to bardzo trudna decyzja. Tonącym statkiem Kompania Węglowa była rok temu, kiedy do niej przyszedłem. Spółka się zmienia i wyniki się poprawiają. Program ratowania KW jest bardzo skomplikowany. Jego pierwszym filarem była redukcja liczby kopalń z 14 do 11 i to się stało. Drugim elementem jest restrukturyzacja operacyjna spółki – to się dzieje i już przynosi efekty. Natomiast trzeci aspekt to budowa tzw. Nowej Kompanii, do której przeniesione miały być kopalnie KW i która miała otworzyć furtkę do głębszej restrukturyzacji firmy oraz wejścia kapitałowego inwestorów. To nie nastąpiło. Nie chcę nikogo krytykować, a jedynie podkreślić, że realizacja programu wymaga akceptacji i decyzji właściciela. Bez tego trudno jest zarządzać spółką.

Pana rezygnacja zbiegła się w czasie z wyborami parlamentarnymi. Czyżby chciał pan uprzedzić ruch nowej władzy?

Wybory to nie kasyno, dlatego nie obstawiam na ruletce, kto je wygra. Tak naprawdę żaden termin na złożenie rezygnacji nie jest dobry, bo może być to odczytywane w kontekście politycznym. Natomiast ratowanie KW to jest projekt gospodarczy o szerokiej skali i rząd musi podjąć decyzję, w którą stronę ma on zmierzać. Była pewna koncepcja, ale nie została zrealizowana do końca.

Decyzja rządu o kontynuowaniu programu ratunkowego dla KW skłoniłaby pana do pozostania w spółce?

Mógłbym zaangażować się w projekt, który byłby sensowny, realny do wykonania, uwzględniający pogarszające się warunki rynkowe. Po dotychczasowych doświadczeniach musiałbym mieć większą pewność, że wszyscy uczestnicy będą realizować ustalone zadania.

Kompanię Węglową da się jeszcze uratować?

Ta firma ma potencjał do dalszej restrukturyzacji. Już przez ostatnie miesiące udało się wiele zrobić, w tym obniżyć koszty wydobycia. Musimy jednak pamiętać, że rynek znajduje się w kryzysie – mamy za dużo węgla, a jego cena jest niska. Aby przeżyć ten trudny czas, KW musi mieć zdolności finansowe.

Aktualnie KW ma ujemny kapitał własny. To nie jest wystarczający powód, żeby ogłosić upadłość?

Nie, pracowałem już w spółkach z ujemnym kapitałem i nigdy nie ogłaszałem upadłości, zawsze udawało się je uratować. Najważniejsze jest regulowanie zobowiązań. Oczywiście wymaga to podjęcia wielu działań, takich jak wydłużenie terminów płatności, co bez wątpienia negatywnie odbija się na naszych kontrahentach. Na razie nie mam podstaw do ogłaszania upadłości.

Udało się już pozyskać brakujące 700 mln zł do budżetu spółki?

Jesteśmy w trakcie rozmów z bankami i mam nadzieję, że zakończą się one powodzeniem. Będzie to finansowanie dłużne, najprawdopodobniej rozszerzymy program emisji obligacji. Musimy to zrobić do grudnia, bo wtedy będziemy potrzebować dodatkowego kapitału. Jesteśmy na dobrej drodze.

Finansowania udzieli państwowe Towarzystwo Finansowe Silesia?

Rozmawiamy z różnymi podmiotami, także z TF Silesia.

Przejmie ono też 100 proc. akcji KW?

To jest tylko i wyłącznie decyzja właścicielska. Właściciel, czyli Skarb Państwa, może zrobić ze swoimi akcjami, co zechce. Z punktu widzenia KW nie ma to większego znaczenia. Zamiast bezpośrednio Skarb Państwa, właścicielem KW może stać się TF Silesia.

Ma natomiast znaczenie, czy sprzedacie 11 kopalń do spółki z grupy Węglokoksu (nazywanej wcześniej Nową Kompanią), która dała już wam zaliczkę na ten cel w wysokości 500 mln zł. Będziecie musieli ją zwrócić?

Jeśli do sprzedaży nie dojdzie, to KW będzie musiała zwrócić te pieniądze. Umowa przewiduje, że powinno się to stać do końca roku, ale termin ten może być przedłużony. KW nie stać na oddanie tej zaliczki, oznaczałoby to bankructwo firmy.

Prezesi nielicznych prywatnych kopalń alarmują, że w Polsce nie ma rynku węgla, za dużo jest za to polityki i nieekonomicznych decyzji.

Nie zgadzam się z tym, że w Polsce nie ma rynku węgla. Rynek jest i to bardzo agresywny i konkurencyjny. Przy nadmiarze węgla jest to rynek klienta – to przede wszystkim energetyka dyktuje warunki.

Ale prywatnym kopalniom kontrolowane przez Skarb Państwa spółki energetyczne nie pomagają.

Nie mamy żadnych preferencji, jeśli chodzi o sprzedaż węgla do energetyki. KW radzi sobie, bo zdecydowała się na wyprzedaż węgla po niższych, ale rynkowych cenach. Jeśli ktoś nie chce obniżyć cen, niech się liczy z tym, że nie przetrwa. To jest właśnie zachowanie rynkowe. Kryzys musi dotknąć wszystkich. Owszem, otrzymaliśmy drobne przedpłaty od energetyki, ale na drakońskich warunkach, bardzo korzystnych dla spółek energetycznych.

Zarządzam KW jak prywatną firmą. To poprzednie decyzje były nierynkowe i nieuzasadnione ekonomicznie. Składując węgiel na zwałach zamiast sprzedaży po niższych cenach, spowodowano powstanie gigantycznych zapasów surowca tylko w jednej spółce i olbrzymie straty finansowe.

Szacuje się, że w kraju występuje nadpodaż węgla sięgająca 12–16 mln ton. Dlaczego nie zmniejszacie wydobycia?

Nadmiar produkcji jest istotnym problemem, dlatego niektóre moce powinny zostać zredukowane. To jednak kwestia decyzji właścicieli spółek węglowych, czyli przede wszystkim Skarbu Państwa. W KW mamy kilka kopalń, w których występuje duże ryzyko metanowe czy zagrożenia tąpnięciami. Ich przyszłość zależy od dalszego procesu produkcji i od tego, czy te ryzyka się zmaterializują. Celem powinno być to, aby każda pojedyncza kopalnia była rentowna.

W przyszłości powinien powstać plan redukcji zdolności wydobywczych, ale musi być on rozłożony w czasie i uzgodniony ze stroną społeczną. Od tego niestety nie uciekniemy, bo sytuacja na rynku węgla nie napawa optymizmem.

Eksperci szacują, że aby polski węgiel był konkurencyjny, koszty jego wydobycia muszą spaść do co najmniej 200 zł/t. Czy w KW, gdzie w tym roku średni koszt ma sięgnąć 258,31 zł/t, jest to w ogóle możliwe?

Tak, jest to możliwe. KW ma kilka dobrych kopalń, gdzie koszty wydobycia mogą być bliskie działającej na Lubelszczyźnie Bogdance. Istotną rolę odgrywa też cena węgla, dlatego tak ważna jest zmiana miksu sprzedażowego i koncentracja na wydobyciu tego surowca, który jest jakościowo lepszy i droższy. To już się dzieje w KW. Jeśli któraś kopalnia nie jest w stanie wystarczająco zmniejszyć kosztów i poprawić swojej efektywności, to powinna zostać zamknięta.

CV

Krzysztof Sędzikowski jest prezesem Kompanii Węglowej od grudnia 2014 r. Wcześniej szefował takim spółkom, jak KGHM, Boryszew czy CTL Logistics. Był również doradcą procesów restrukturyzacyjnych w Lotosie, Eurolocie, PLL LOT oraz JSW. Jest absolwentem Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10