Marek Kutarba: Okręty podwodne ważniejsze od apache'ów

Śledząc kolejne informacje dotyczące programu pozyskania przez Polskę nowych okrętów podwodnych, trudno być optymistą.

Publikacja: 28.02.2025 04:21

Okręt podwodny Orzeł

Okręt podwodny Orzeł

Foto: materiały prasowe

Program, który pod kryptonimem „Orka" formalnie wszedł w fazę analityczno-koncepcyjną w 2014 roku, a w 2015 stał się jednym z priorytetowych programów modernizacji polskich sił zbrojnych, ciągle albo spychany jest na dalszy plan, albo zalicza kolejne opóźnienia lub restarty.

Szkodliwe opóźnienie programu Orka

Można odnieść wrażenie, że i tym razem, mimo stanowczych deklaracji MON, zaliczy on kolejne opóźnienie. A czas jest w tym przypadku kluczowy. Jedyny dziś okręt podwodny coraz bardziej przypomina bowiem nie okręt bojowy, ale pływający skansen. Jego następców nadal nie udało się zaś nawet wybrać. Tymczasem od zamówienia takich jednostek do momentu uzyskania przez pierwszą z nich wstępnej gotowości bojowej będzie musiało upłynąć co najmniej od sześciu do dziesięciu lat.

Czytaj więcej

Francuzi nie składają broni w walce o okręty podwodne

To oznacza, że zanim pierwsze jednostki trafią do służby, polskie siły morskie – o ile nie zostanie wdrożone jakieś rozwiązanie pomostowe – utracą kompetencje związane z użytkowaniem takich jednostek. Trzeba zatem będzie je budować od nowa. I będzie to zadanie o wiele trudniejsze niż wyszkolenie setek pilotów dla zamówionych już śmigłowców Apache.

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że dla dużej części ekspertów, a także przedstawicieli wojska, okręty podwodne mogą się wydawać zakupem niezbyt priorytetowym. Z poglądem takim nie zgadzam się jednak w sposób fundamentalny.

Dlaczego pilnie potrzebujemy okrętów podwodnych?

Polska ma dziś słuszne aspiracje stania się jedną z ważniejszych potęg militarnych NATO. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że bez silnej floty osiągnięcie takiej pozycji jest absolutnie niemożliwe. Poleganie zaś wyłącznie na zdolnościach sojuszników może okazać się zawodne. Nie to jest jednak najważniejsze.

Dziś rozbudowa floty ma fundamentalne znaczenie dla ochrony polskiej infrastruktury krytycznej na Bałtyku, która w ostatnich latach znacząco się rozwinęła. I nadal będzie się rozwijała. Jest też kluczowa z punktu widzenia zabezpieczenia polskich interesów handlowych oraz sojuszniczego wsparcia w przypadku, gdyby doszło do jakiejkolwiek wojny z naszym udziałem.

Nasz historia dostarcza ważnych lekcji dotyczących znaczenia potencjału morskiego dla bezpieczeństwa państwa. W okresie I Rzeczypospolitej stopniowe odwracanie się od morza przyniosło katastrofalne skutki dla państwowości polskiej. I tej historycznej lekcji nie wolno nam zapominać. Pozwolę sobie nawet zaryzykować twierdzenie, że z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa zakup nowych okrętów podwodnych (stanowiących także element budowanej przez Polskę polityki odstraszania) jest wielokrotnie bardziej sensowny niż inwestycja w największą w Europie flotę szturmowych śmigłowców AH-64E.

Program, który pod kryptonimem „Orka" formalnie wszedł w fazę analityczno-koncepcyjną w 2014 roku, a w 2015 stał się jednym z priorytetowych programów modernizacji polskich sił zbrojnych, ciągle albo spychany jest na dalszy plan, albo zalicza kolejne opóźnienia lub restarty.

Szkodliwe opóźnienie programu Orka

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Moja propozycja dla zespołu Brzoski: prywatyzacja przez deregulację
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Jak osuszyć ocean biurokracji i wyjść z cienia Ameryki
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Depresja gospodarczego mocarstwa
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Ataki na 800 plus, czyli jazda rydwanem uprzywilejowanych
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Złote karty Trumpa
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”