3 mld zł. Tyle zgodnie z właśnie przyjętą przez Sejm ustawą o zapewnieniu finansowania działań zmierzających do zwiększenia zdolności produkcji amunicji, polscy podatnicy mają wydać na budowę zdolności do produkcji pocisków 155 mm i 120 mm.
Jest „ustawa amunicyjna”. Do kogo trafią pieniądze?
Ustawę posłowie przegłosowali jednogłośnie. To może cieszyć, bo jeszcze w 2022 r., gdy Sejm przyjmował ustawę o obronie ojczyzny, pięciu posłów Konfederacji wstrzymało się od głosu. Cieszyć może również to, że prawie trzy lata po rosyjskiej agresji na Ukrainę dajemy sobie kolejną szansę na budowę zdolności do produkcji amunicji. Kolejną, bo pierwszą była Narodowa Rezerwa Amunicyjna. W ramach tego programu mieliśmy zrealizować dwa cele: kupić amunicję i zacząć ją na poważnie produkować. Pierwszy jest realizowany – za ok. 11 mld zł kupiliśmy ponad 280 tys. sztuk amunicji 155 mm w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Drugi spalił na panewce – zdolności do produkcji amunicji wielkokalibrowej w Polsce jak nie było, tak nie ma. Ale spokojnie, przecież wojna trwa dopiero trzy lata.
Czytaj więcej
Już realizowane i zapowiadane programy rządowe dokapitalizowania przemysłu obronnego mają wartość prawie 10 mld zł. Jednak nawet jeśli uda się je zrealizować, to na efekty przyjdzie czekać kilka lat.
Teraz to ma się wreszcie zmienić. Na skutek uchwalonej właśnie ustawy, którą prezydent Andrzej Duda zapewne wkrótce podpisze, jeszcze w tym roku resort obrony ma przekazać 2 mld zł ze swojego budżetu do Funduszu Inwestycji Kapitałowych – kolejny miliard dorzuci RARS. Nie ma sensu rozwodzić się nad tym, że dla resortu obrony jest to bardzo wygodna sytuacja, gdyż dzięki temu brak spełnienia obietnicy wydawania 4,2 proc. PKB na obronność w 2024 r. będzie nieco mniej dotkliwy. Zostawmy to na inną okazję.
Prawdziwe problemy z amunicją się zaczynają. Co zrobi PGZ?
Jednak nie zmienia to faktu, że prawdziwe schody dopiero się zaczynają. Prezentując ustawę przed posłami, minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski wykazał się dużym poczuciem humoru, twierdząc, że „PGZ jest świetnie przygotowana do realizacji tego projektu”. Niestety, ostatnie lata pokazują, że nawet jeśli państwowa zbrojeniówka otrzymuje środki na inwestycje w rozbudowę swoich zdolności produkcyjnych, to efekty trudno uznać za zadowalające. Najgłośniejszy przykład to Mesko w Skarżysku-Kamiennej: projekt rozbudowy zdolności do produkcji prochów i amunicji – głównie małokalibrowej, który wciąż nie może się zakończyć. Ale takich przypadków jest więcej.