Kiedy w grudniu powoływano skład resortu klimatu i środowiska (MKiŚ), kierowany przez minister Paulinę Hennig – Kloskę z partii Polska 2050, składającego się m.in. Urszuli Zielińskiej, Anity Sowińskiej czy Mikołaja Dorożały wielu miało wątpliwości czy są to osoby właściwe do objęcia tych stanowisk, w resorcie, który będzie decydował o kształcie naszej transformacji energetycznej wartej wedle różnych szacunków od 500 mld zł do nawet 1,3 bln zł. – Widząc skład tego resortu, powiem Panu wprost: boję się eksperymentów, a my nie mamy na to czasu – mówił nam jeden z wieloletnich posłów Platformy Obywatelskiej jeszcze w grudniu. W kolejnych tygodniach, kiedy poznawaliśmy zakres kompetencji rósł optymizm, że tzw. twardą energetyką będą zajmować się wieloletni praktycy, a nieznani dotychczas z pracy w z tzw. twardą energetyką wiceministrowie będą zajmować się innymi sektorami, gdzie tzw. kompetencje miękkie odgrywają istotną rolę.