Kilka dni temu prezydent Tunezji ogłosił, że nie ma zamiaru ugiąć się przed „dyktatem” Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w sprawie warunków udzielenia ratunkowego kredytu.
Kraj przeżywa ogromne kłopoty gospodarcze, a obecnie grozi mu finansowa katastrofa. MFW jest gotów pożyczyć potrzebne dwa miliardy dolarów, żąda jednak w zamian programu oszczędności budżetowych i reform gospodarczych. Żeby sprawę utrudnić, rządzący w Tunezji prezydent coraz bardziej zmierza w stronę autorytaryzmu, co utrudnia wszelkie rozmowy z Zachodem. Czy Tunezja zamierza popełnić finansowe samobójstwo? Nie.