Po co nam nowy system poboru opłat?

Odnosząc się do pomysłów ministra transportu Andrzeja Adamczyka zamiany dotychczasowego systemy poboru opłat za drogi w technologii radiowej na satelitarną, należy zadać pytanie po co mamy mieć nowy system.

Publikacja: 18.04.2016 12:19

Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Jakie są przesłanki by zmieniać istniejący system radiowy na satelitarny? To kwestia dokładnej analizy ekonomiczne i zestawienia takich danych jak koszty eksploatacji i efektywność przychodowa danej propozycji.

Zamiana bramownic na satelity nie może być dodatkowym kosztem dla kierowców, bez sprawdzenia np. czy jest on kompatybilny z normami Unii Europejskiej. System musi być jak najtańszy i jak najbardziej wygodny dla użytkowników przy spełnianiu celów budżetowych. W przypadku systemu poboru opłat należałoby przygotować Białą Księgę, która wytłumaczy podatnikom jakie korzyści mogą płynąć z kolejnego sięgnięcia do ich pieniędzy, do środków które nie są z Marsa, ale z kieszeni wyborców. Jako obywatele powinniśmy zabiegać by każdy rząd przedstawiał takie dokumenty, by musiał nas przekonać, że dobrze dysponuje naszymi środkami.

Czytaj dalej RP.PL

Tylko 9 zł aż za 3 miesiące!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację