Zbigniew Jagiełło: Polityczna niepewność nie służy bankom i biznesowi

W Polsce mamy przesadne przekonanie, że wszyscy zajmują się tylko nami – mówi prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło.

Aktualizacja: 28.03.2018 13:57 Publikacja: 27.03.2018 21:00

Zbigniew Jagiełło: Polityczna niepewność nie służy bankom i biznesowi

Foto: materiały prasowe

Rz: Bardzo wiele polskich firm pojawiło się w Londynie na konferencji CEE Capital Markets. Skąd pana zdaniem ta ofensywa?

Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego: Budując nowoczesny bank, dokładnie sześć lat temu podjęliśmy inicjatywę prezentacji polskich firm za granicą. Wówczas nasz dom maklerski zorganizował PKO Capital Markets Day w Londynie dla analityków i inwestorów z City inwestujących w polskie spółki notowane na GPW. Po kilku latach to spotkanie jest w kalendarzu wszystkich firm z indeksu WIG20. Jednocześnie Dom Maklerski PKO Banku Polskiego od kilku lat jest najlepszym brokerem w kraju. To znakomicie ułatwia przyciąganie zarówno kolejnych spółek, jak i potencjalnych inwestorów. Po trzech edycjach londyńskiej konferencji poszerzyliśmy formułę spotkania. Teraz uczestniczą w nim także spółki z innych krajów.

Drugi ważny powód naszej obecności w Londynie to realizacja jednego ze strategicznych projektów banku. Zgodnie z naszą misją zapisaną w strategii banku „wspieramy rozwój Polski i Polaków, także poprzez finansowanie ekspansji zagranicznej naszych klientów. Oni są najlepszą wizytówką Polski za granicą. Dlatego tworzymy sieć korporacyjnych oddziałów poza granicami kraju. Najbliższy plan to placówka w Londynie, którą chcemy uruchomić do końca 2018 r.

Mówił pan o sześciu latach. Czy w ciągu ostatnich dwóch zmienia się coś na lepsze lub gorsze, jeśli chodzi o odbiór Polski i naszych firm przez inwestorów?

Swoją pracę w PKO Banku Polskim rozpocząłem od międzynarodowego roadshow związanego z nową emisją akcji, dzięki której podwyższyliśmy kapitał o 5,125 mld zł. Przypomnę, że trwał wtedy kryzys, więc była to dość odważna transakcja, biorąc pod uwagę rynkowe okoliczności. Spotykałem się z dziesiątkami analityków na całym świecie. W Nowym Jorku przedstawiciel jednego z globalnych banków inwestycyjnych zadał pytanie: „Kto w waszym banku ustala ceny?". Nie zrozumieliśmy, o co mu chodzi, więc dopytywaliśmy, co przez to rozumie. Odpowiedział: „Czy minister finansów?". Ta historia dowodzi, jak niewiele jeszcze wówczas świat wiedział o tym, co się zmieniło w Polsce i jak wielką pracę trzeba było wykonać. Z perspektywy lat widzę, że postrzeganie naszej gospodarki i jej trendów rozwojowych jest coraz lepsze. Teraz nasze londyńskie forum jest stałym elementem agendy największych inwestorów instytucjonalnych w Londynie.

Jakie konkretnie pytania i uwagi zgłaszali rozmówcy w tej edycji?

Konferencja w Londynie jest bez wątpienia jedną z najlepszych okazji spotkania z przedstawicielami największych światowych instytucji finansowych. Dowodem na to jest ponad 450 spotkań między przedstawicielami spółek a inwestorami. Pytania dotyczyły więc kondycji polskiej gospodarki i potencjału naszego rynku. Naszym wspólnym celem jest, by po takiej konferencji inwestorzy wyjechali z pełnym przekonaniem, że Polska to bardzo dobre miejsce do inwestowania ze względu na doskonałe wyniki gospodarcze, dobrą kondycję finansów publicznych i perspektywy dalszego stabilnego rozwoju.

Plan Morawieckiego wpływa na postrzeganie Polski?

Ważnym kontekstem naszych rozmów jest nowy paradygmat gospodarki światowej, a dokładnie poszukiwanie dróg rozwoju w ramach tzw. gospodarki 4.0. Dziś to już globalny trend wynikający z przyspieszonej digitalizacji procesów społecznych i gospodarczych. Gdy my w naszym banku mówiliśmy przez kilka ostatnich lat, że stawiamy na transformację cyfrową i pokazywaliśmy naszą aplikację, która zadebiutowała na rynku w 2013 r., nasi rozmówcy tylko kiwali głowami. Teraz, gdy według ocen użytkowników IKO jest najlepszą aplikacją bankową na świecie, w oczach naszych rozmówców widzę zdumienie i podziw dla tego, co udało nam się osiągnąć. Analogicznie: potrzebujemy czasu, aby efekty planu Morawieckiego, który wykuwa się na wielu frontach codziennej pracy milionów Polaków, pokazywać i dzięki nim zmieniać postrzeganie Polski na świecie.

A są pytania i zarzuty dotyczące klimatu politycznego w Polsce? Odczuł pan to w Londynie?

Zawsze gdy jesteśmy w Nowym Jorku, Amsterdamie, Londynie czy Berlinie i rozmawiamy na tematy gospodarcze, pojawiają się wątki polityczne, bo sprawy gospodarcze są z nimi związane. Od pewnego czasu stałymi tematami są brexit, prezydentura Donalda Trumpa, wybory w Niemczech, we Włoszech, przyszły kształt strefy euro. My w Polsce mamy przesadne przekonanie o tym, że wszyscy zajmują się tylko Polską i jesteśmy pępkiem świata. Włosi mają swoje problemy, Amerykanie – swoje, Brytyjczycy – swoje. Oni dużo bardziej martwią się brexitem niż sytuacją w Polsce.

Jak Polska wypada w odbiorze na tle innych krajów regionu?

Ze względu na moją funkcję miałem w przeszłości doświadczenie współpracy z kolegami z Czech, Węgier i innych krajów regionu. Z tej perspektywy widzę, że każdy kraj ma swoje 5 minut w oczach inwestorów. 10–15 lat temu ich ulubieńcem były Węgry. Potem Czechy, później Polska. To podejście zmienia się w czasie. To po pierwsze. Po drugie, każdy kraj i każda gospodarka mają taką pozycję, którą sobie wywalczą. My mamy przewagi naturalne, wynikające z rozmiarów naszego kraju, tempa wzrostu. To widoczne i zauważalne wśród analityków. Można w różny sposób narzekać na polską gospodarkę, ale w ostatnich latach w porównaniu z gospodarkami węgierską, czeską i słowacką rozwija się bardzo dobrze. I niech tak zostanie.

Co pana zdaniem jest największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki?

Moim zdaniem jest to sytuacja zewnętrzna – gospodarcza i polityczna. Polityka zawsze wpływa na gospodarkę, a w wielu krajach utrzymuje się polityczna niepewność. Z drugiej strony mija dziesięć lat od poprzedniego kryzysu i jest dość powszechne oczekiwanie, że coś negatywnego znów stoi za progiem. A takie myślenie bywa samosprawdzającą się przepowiednią. Jeśliby tak się stało, nie pozostanie to bez wpływu na Polskę. Natomiast jeśli chodzi o sytuację wewnętrzną i równowagę naszej gospodarki, to nie widzę poważnych przesłanek do kryzysu.

Wspomniał pan o brexicie. Zmieni pozycję Warszawy, jeśli chodzi o branżę finansową?

Tak to już jest w świecie, że gdy ktoś traci, ktoś inny może na tym zyskać. Brexit powoduje, że firmy, które działają w Londynie, szukają teraz innej lokalizacji w ramach Unii Europejskiej, by móc nadal działać na prawach tzw. paszportu europejskiego. Polska jest jednym z miejsc, gdzie można przenieść część biznesu. Spójrzmy na to, jakie części swoich biznesów duże koncerny u nas lokują. Kiedyś to były przedsięwzięcia, które tworzą mniejszą wartość dodaną –tak zwane back office. Teraz lokuje się u nas middle office. Wydaje się, że w krótkiej perspektywie nie jest raczej możliwe, by lokowały się u nas centrale, czyli część zarządcza. Tego typu biura przenosi się teraz głównie do Paryża, Frankfurtu i częściowo Amsterdamu.

Co jest celem powołania oddziału korporacyjnego PKO Banku Polskiego w Londynie?

W naszej działalności zagranicznej koncentrujemy się na kierunkach, które charakteryzują się dużą aktywnością inwestycyjną lub eksportową naszych klientów. Stąd pierwszym krokiem było otwarcie oddziału w Niemczech, a potem w Czechach. Mimo krótkiej historii działania zarówno oddziały w Pradze, jak i we Frankfurcie osiągnęły już planowaną dochodowość. A to potwierdza, że decyzje o ich otwarciu w tych lokalizacjach miały silne uzasadnienie biznesowe. Teraz czas na Londyn.

Czy w tej geografii ekspansji PKO BP jest też Litwa?

Litwa z perspektywy wielkości gospodarki to nie jest duża gospodarka. Ale to nasz sąsiad, a niektórzy z naszych krajowych klientów prowadzą tam swoją działalność. Możemy więc sobie w przyszłości wyobrazić, że będziemy obecni w jakiejś formie na Litwie. Teraz nie jest to jednak przedmiot naszych rozważań.

Powiedziałby pan, że następuje transformacja wizerunku PKO z banku tradycyjnego w bank, który ma najlepszą aplikację mobilną w rankingach?

Ta transformacja nie dzieje się sama, to efekt systematycznej pracy tysięcy pracowników banku. Nasza aplikacja, zanim w 2018 r. została uznana za najlepszą na świecie, przez pięć lat od debiutu była intensywnie rozwijana i rozbudowywana o nowe funkcje. Dziś jest w zasadzie bankiem w telefonie. Gdy popatrzymy do przodu, to chcemy budować bank jako silnego gracza w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. To znowu musi się odbyć w ciągu kilku lat przez budowę oddziałów, poszerzanie relacji z klientami, a być może w przyszłości przez podjęcie śmielszych kroków w tych krajach regionu. Ale to proces, a nie jednorazowa zmiana.

Skoro o zmianach mowa, co pan sądzi o nowych pomysłach na rynkach finansowych – o kryptowalutach, blockchain? Zmienią rynki finansowe?

Wszystko to jest przedmiotem analiz w zespołach ds. innowacji i ocen ryzyka w PKO Banku Polskim. Natomiast w jakiej mierze znajdą one zastosowanie na skalę komercyjną, trudno dziś jednoznacznie ocenić. To w dużej mierze zależy od akceptacji regulatorów, banków centralnych. Wiem natomiast, że będziemy na to gotowi. Fakt, że mamy najlepszą aplikację na świecie, to nie przypadek. W następnych latach na rynku będą pojawiały się nowe zjawiska i technologie zmieniające paradygmat relacji z klientem. Czy to z zakresu zarządzania danymi, czy choćby relacji z e-administracją. We wszystkich tych sprawach można wykorzystać doświadczenie i infrastrukturę banków.

Jak rozumiem przykład wskazuje sposób integracji banku z programem Rodzina 500+?

To jest rzeczywiście doskonały przykład owocnej współpracy. Była to moja inicjatywa, by osoby korzystające z tego świadczenia mogły składać wszelkie dokumenty i potwierdzać swoją tożsamość za pomocą serwisu bankowości elektronicznej, bez wychodzenia z domu i wizyty we właściwym urzędzie. To, że za naszym przykładem poszły wszystkie inne banki, a katalog usług e-administracji dostępnych dla ludzi z poziomu serwisu bankowego stale się poszerza, udowadnia, że był to strzał w dziesiątkę.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Europa może być znów wielka?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Donald Trump rąbie siekierą, Europa odpowiada skalpelem
Opinie Ekonomiczne
Bjørn Lomborg: Skąd wziąć pieniądze na obronę Europy
Opinie Ekonomiczne
Profesor Sławiński: Stablecoins to kolejna odsłona demokratyzacji spekulacji
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Czarny łabędź w Białym Domu, krew na Wall Street
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń