Jedną z przyczyn mogły być dane o inflacji bazowej w USA. Zamiast oczekiwanego 0,2 proc. wyniosła ona 0,3 proc. Zamknięcie WIG20 nastąpiło o ponad 2,3 proc. poniżej poziomu z poprzedniego dnia.
Piątkowe spadki były ukoronowaniem negatywnych zmian obrazu rynku, które było widać już wcześniej. W styczniu WIG20 wybił się dołem z długoterminowej konsolidacji, co oznaczało zmianę głównego trendu na spadkowy. Odbicie trwające od stycznia doprowadziło do powstania klina zwyżkującego. Formacje tego typu często występują podczas korekt w trendzie spadkowym, więc już samo pojawienie się takiej struktury było złą wróżbą. We wtorek WIG20 wybił się dołem, generując sygnał sprzedaży. Później powoli się osuwał, by ostatecznie w piątek mocno przyśpieszyć. Na podstawie wybicia z klina należy się spodziewać spadku porównywalnego z jego szerokością, co daje poziom docelowy 2750 pkt. Z drugiej strony jednak indeks znajduje się w długoterminowym trendzie spadkowym, należy się więc liczyć ze spadkiem przynajmniej do poziomu styczniowego dołka (2670 pkt). Negatywnym sygnałem jest też to, że podczas ostatnich sesji WIG20 był słabszy niż główne indeksy zagraniczne.