Oczywiście, nie chodzi mi o to, by przyjąć bezwzględną postawę „dobrego Samarytanina" i kompletnie pomijać aspekt komercyjny w „służbie klientowi". Jest to nasz zawód i źródło utrzymania. Ale dobry doradca skutecznie oddziela czas negocjowania kontraktu od czasu pracy dla klienta. W tym drugim – koncentruje się na tym, jak może go wesprzeć.
Nie dziwi zatem sytuacja, w której dobry doradca na początku, nie mając jeszcze gwarancji na faktyczne rozpoczęcie współpracy z klientem, inwestuje sporo własnej wiedzy i doświadczenia właśnie w budowanie relacji. Oczywiście, taka postawa niesie ze sobą pewne ryzyko. Zdarzają się przecież sytuacje, w których druga strona stara się wykorzystać taką sytuację wyłącznie dla własnej korzyści. Jednak mądry doradca, skupiony na relacji, zachowaniach, a także innych sygnałach niewerbalnych „prospekta" potrafi dostrzec taką postawę i skutecznie zareagować. I znowu, koncentracja na rozmówcy, na jego problemie, a nie na sobie samym, okazuje się niezwykle przydatna.
Inwestycja, która się zwraca
W zdecydowanej większości przypadków taka postawa doradcy, który w każdym momencie współpracy z klientem koncentruje się na jego (klienta) problemie, przynosi jednak oczekiwane skutki. Bo relacja oparta na zaufaniu jest korzystna dla obu stron. Klientowi redukuje wewnętrzny opór i pozwala w sposób bardziej otwarty komunikować problemy, redukuje jego opory, co w efekcie sprzyja skuteczniejszym i szybszym ich rozwiązaniom.
Dla samego doradcy korzyści są tyleż oczywiste, co liczne, począwszy od tych stricte biznesowych (po usługi zaufanego doradcy klient sięga wielokrotnie, przy każdej kolejnej okazji, gdy sytuacja wymaga rozwiązania), aż po zmniejszenie wymagań dotyczących formalności, czy raportowania, które są kulą u nogi każdego doradcy. Kolejna korzyść to okoliczności, które sprzyjają lepszemu zrozumieniu potrzeb klienta: czas spędzony w obecności klienta pozwala tym lepiej go obserwować, słuchać i rozumieć.
XXVII edycja rankingu Lista 500
Gala rozdania nagród już 14 maja podczas Impact'25
Dowiedz się więcej
Niemniej ważną korzyścią wypływającą z relacji opartej na zaufaniu jest to, że obie strony mogą we wzajemnych stosunkach być prawdziwie sobą, nie „strosząc piór" i nie stosując „technik maskujących" oraz innych mechanizmów obronnych. Taki typ relacji sprawia, że obie strony są bardziej skłonne do realnej oceny sytuacji, do mówienia o swoich mocnych, czy słabych stronach, czy wreszcie nie muszą odbywać „tańca godowego", zanim przekażą istotne informacje, czy podzielą się pomysłem. Pozwala to zaoszczędzić mnóstwo czasu i energii, którą następnie można skutecznie skierować na pomoc klientowi.
Test na początek
Jednym z trudniejszych momentów w budowaniu relacji, zwłaszcza z jeszcze potencjalnym klientem jest ten, w którym doradca staje wobec konieczności przyznania się do swoich słabości lub braku doświadczenia w danym obszarze.