Wolność gospodarcza i podatki w Polsce

Czy Polska jest rajem podatkowym, w którym przedsiębiorcy cieszą się swobodą działania, czy też jest wręcz przeciwnie?

Publikacja: 17.01.2013 00:08

Wolność gospodarcza i podatki w Polsce

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

W ubiegłym tygodniu dotarły do mnie dwie pary informacji o miernikach ekonomicznych dotyczących Polski. Co ciekawe, były to informacje sprzeczne. Nie chodzi tutaj o odmienne interpretacje dokonywane przez media. Bo to, że jedna gazeta przedstawia coś jako wielki sukces, a inna jako kolosalną klęskę, stało się normą i w ogóle mnie nie dziwi. Tym razem jednak różne były wyniki badań. I to w każdym możliwym wymiarze: wielkości absolutnej, dynamiki, a nawet miar kardynalnych (kto lepszy, kto gorszy).

Najpierw przeczytałem w „Rzeczpospolitej", że Polska mocno przesunęła się w górę w rankingu wolności gospodarczej. Była to prezentacja corocznego rankingu The Haritage Fundation i „The Wall Street Journal". Wynikało z niego, że nasz kraj z wynikiem 66 pkt, o 1,8 pkt wyższym niż przed rokiem, awansował o siedem miejsc i jest już na 57. pozycji wśród 177 krajów świata. Dosłownie chwilę później usłyszałem w radio, że swoboda gospodarcza w Polsce znacznie się pogorszyła. Pomyślałem, że się przesłyszałem. Dlatego rozpocząłem poszukiwania i po chwili dotarłem najpierw do komunikatu PAP, a potem do Raportu Wolności Gospodarczej Instytutu Fraser. A tam znalazłem informację, że Polska z indeksem wolności gospodarczej w wysokości 6,88 (maksimum to 10) spadła z 42. na 48. miejsce w świecie.

W trakcie poszukiwań dowiedziałem się także z biznes onet.pl, że Polska jest (niemal) rajem podatkowym. Podstawa takiego wniosku była bardzo mocna; były nią wyliczenia Eurostatu. Pokazywały one, że podatki od dochodu i majątku, które w Unii Europejskiej wynoszą średnio 12,6 proc. PKB, w Polsce są na poziomie tylko 7 proc. Plasuje nas to na czwartym miejscu w Europie. Również nasze składki na ubezpieczenia społeczne (11,5 proc. PKB) są niższe od średniej unijnej (12,9 proc.). Jeszcze korzystniej pod tym względem wypadają składki odprowadzane przez pracodawców; średnia unijna to 7,4 proc. PKB, a polscy pracodawcy płacili tylko 4,7 proc. PKB, co ponownie zapewniło nam czwarte miejsce w UE.

Nic tak nie cieszy jak niskie podatki. Mój świetny humor szybko się jednak popsuł po przeczytaniu na portalu ekonomia24. pl, że „w Polsce mamy podatki jak w Szwecji". Tym razem źródłem były wyliczenia firmy doradczej KPMG. Zestawiła ona podatki, jakie w 114 krajach odprowadzać muszą osoby o dochodach 100 tys. dolarów rocznie (ok. 314 tys. zł). W tym rankingu Polska z 35-proc. efektywną stopą opodatkowania znalazła się na 25. pozycji, tylko pięć miejsc za Szwecją (stopa opodatkowania 40 proc.).

W tym momencie żona, która wiernie kibicowała mojej działalności śledczej, zapytała: jak to właściwie jest, czy Polska jest rajem podatkowym, w którym przedsiębiorcy cieszą się wielką swobodą działania, czy też krajem, który nie dość, że skowyczy pod podatkowym knutem, to jeszcze nic w nim robić nie wolno.

To zależy – odpowiedzialem – jak kto mierzy i jakimi sposobami stara się wcielić w życie maksymę Descartesa: „mierzyć, co mierzalne, a niemierzalne uczynić mierzalnym".

Jeśli chodzi o wolność gospodarczą, spór dotyczy mierzenia niemierzalnego polegającego na agregowaniu wskaźników cząstkowych w indeks syntetyczny. Wymaga to systemu wag, a jedynymi zobiektywizowanymi wagami są wyceny rynkowe. Tam, gdzie owych wycen nie ma, zdani jesteśmy na pełny subiektywizm, w efekcie którego jak kto zważy, tak ma.

W przypadku podatków mamy natomiast dwa różne pomiary: względny (relacja podatków do PKB) i bezwzględny (absolutna wysokość podatków wyrażona w pieniądzu). Tyle że pomiar bezwzględny jest bezsensowny. W rozwiniętych krajach świata kwota wolna od podatku jest w przybliżeniu równa naszemu drugiemu progowi podatkowemu. Dlatego zawsze wyjdzie, że mamy podatki takie same lub wyższe jak na zachodzie. Nonsensowny jest także postulat zrównania kwot wolnych. Bo to oznaczałoby spadek dochodów podatkowych o blisko 90 proc. i interes zwany państwem polskim należałoby zamknąć.

W ubiegłym tygodniu dotarły do mnie dwie pary informacji o miernikach ekonomicznych dotyczących Polski. Co ciekawe, były to informacje sprzeczne. Nie chodzi tutaj o odmienne interpretacje dokonywane przez media. Bo to, że jedna gazeta przedstawia coś jako wielki sukces, a inna jako kolosalną klęskę, stało się normą i w ogóle mnie nie dziwi. Tym razem jednak różne były wyniki badań. I to w każdym możliwym wymiarze: wielkości absolutnej, dynamiki, a nawet miar kardynalnych (kto lepszy, kto gorszy).

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?