Za dwa tygodnie posłowie będą debatowali w Sejmie o wzroście cen. Dyskusji na ten temat domagała się opozycja – PiS i SLD. Obie partie pokłóciły się nawet o to, kto pierwszy wymyślił debatę na temat drożyzny, a tym samym o to, kto prezentuje większą wrażliwość społeczną – lewica czy prawica.
RZ: Opozycja chce debatować w Sejmie o drożyźnie. Czy wzrost cen stał się poważnym problemem społecznym?
Janusz Czapiński:
Rosnące ceny żywności i paliw biją równo po kieszeni wszystkie grupy społeczne – i te zamożniejsze, które mają drogie, paliwożerne samochody, i te uboższe, którym doskwiera przede wszystkim wzrost cen żywności.
Ale na razie na rosnącej drożyźnie nikt nie stracił, bo płace podnoszą się co najmniej dwukrotnie szybciej niż inflacja. Rosną też emerytury i dochody rolników, głównie za sprawą dopłat bezpośrednich z Unii Europejskiej. A więc statystyczny Polak mimo inflacji i tak jest na plusie.