Pracusie i bierni zawodowo

- Mamy najwięcej osób nieaktywnych zawodowo w wieku produkcyjnym - mówi prof. Urszula Sztanderska, z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW

Publikacja: 20.08.2008 05:22

Pracusie i bierni zawodowo

Foto: Archiwum

Rz: Na forach internetowych wielu pracowników narzeka na przemęczenie. Ze statystyk wynika jednak, że aż tak bardzo się nie przepracowujemy. Jak jest naprawdę?

Urszula Sztanderska:

We wszystkich badaniach wychodzi bardzo wyraźny podział Polaków na bardzo aktywnych i pasywnych, choć jest też oczywiście jakiś środek. Ci, którzy mają dobrą pozycję na rynku pracy, mogą zarabiać, pracują bardzo intensywnie i dużo. Natomiast ci, którzy zarabiają niewiele, mają dużą skłonność do wycofywania się z rynku pracy. Dlatego należymy do ścisłej czołówki państw pod względem udziału osób nieaktywnych zawodowo w populacji w wieku produkcyjnym. Nastąpiło bardzo wyraźne rozwarstwienie ludności pod tym względem.

Czy to kwesta ostatnich lat, czy dłuższego okresu?

To zjawisko się nasila. Według badań połowa osób na dziesięć lat przed emeryturą nie jest już aktywna zawodowo. Często ze względu na niekorzystne relacje zarobków do różnych świadczeń, jakie mogą uzyskać, nie pracując. W tej grupie jest wiele osób, które przez całe lata pracowały na jednym stanowisku. Jeśli teraz im się nie pomoże w uzyskaniu lepszej pozycji zawodowej, np. przez szkolenia, wybiorą to, co jest dla nich korzystniejsze.

Ale wśród aktywnych zawodowo Polaków też nie wszyscy pracują bardzo intensywnie.

Jest wiele tego powodów, także pozazawodowych. Są takie okresy w życiu, gdy nasze obowiązki rodzinne gwałtownie rosną, głównie te związane z funkcjami opiekuńczymi. Tak jest gdy pojawiają się dzieci i starsze osoby. Państwo usług opiekuńczych dostarcza stosunkowo mało, a wolny rynek tych usług jest słabo rozwinięty i często są one zbyt kosztowne. W rezultacie ludzie wyłączają się z intensywnego życia zawodowego, bo licząc opiekę, i tak łączna liczba godzin ich pracy gwałtownie rośnie.

A skąd się bierze tych kilkaset tysięcy przepracowanych Polaków?

Przede wszystkim rekrutują się z dwóch grup. Pierwsza to osoby pracujące na własny rachunek. Prowadząc na przykład mały rodzinny sklep, jedna czy dwie osoby muszą pracować dużo więcej niż osiem godzin, by się utrzymać. Ale w tej grupie są też zamożni właściciele większych firm, którzy chcą mieć pieczę nad swoim biznesem. Poza przedsiębiorcami są też profesje, gdzie obok etatu pracownicy mają wiele zajęć na podstawie umów-zleceń. W tej grupie są zazwyczaj osoby wysoko wykwalifikowane: lekarze, inżynierowie czy pracownicy naukowi, którzy pracują na uczelni, w szkołach prywatnych i biorą różne projekty badawcze. Wiele zależy od sytuacji w rodzinie. U nas, gdy pojawiają się dzieci, kobieta często zostaje w domu, a wtedy mężczyzna bierze dodatkową pracę czy zlecenia.

A siedzący po godzinach pracownicy firm?

W niektórych firmach jest forma konkurowania na czas pracy. Tak jest wtedy, gdy pracownika ocenia się według godzin spędzonych w biurze, a nie efektów. Niekiedy też wymagania pracodawcy są tak wyśrubowane, że ich osiągnięcie wymaga pracy w nadgodzinach.

Czy długo pracujących Polaków będzie przybywać?

Generalnie w ekonomii panuje pogląd, że każdy z nas ma pewną krzywą podaży pracy. Wzrost zarobków zachęca nas do bogacenia się, do kupna domu, lepszego samochodu. Silnie działa presja rosnących płac, która nas napędza do bardziej intensywnej pracy. To szczególnie widać w tej nadaktywnej grupie pracowników. Jednak od pewnego poziomu dobrobytu zaczyna się ograniczanie aktywności wynikające także z posiadanego majątku, spadków. To widać w społeczeństwach zachodnich. My jednak nie mamy jeszcze tak dużych majątków. Nadal więc musimy się dorabiać.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Nie strzelajcie do flipperów
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Wraca dramat błonicy. Pora uzależnić 800+ od szczepień
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Stara bida i bankowy chłopiec do bicia
Opinie Ekonomiczne
Prof. Elżbieta Chojna-Duch: Strategiczna autonomia w Europie
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Ekonomiczne
Marek Tatała: Czy deregulacja się opłaca?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń