Jak podała rosyjska prasa, Mogilewicz wyszedł na wolność, bo okazało się, że prokuratura zbyt długo poprawiała akt oskarżenia. Został on zatrzymany półtora roku temu w związku z oskarżeniami o oszustwa podatkowe firmy kosmetycznej Arbat Prestige, uchodzącej w Rosji za potentata w branży. Ale według ekspertów chodziło raczej o odsuniecie Mogilewicza od pośrednictwa w handlu gazem.
Stał bowiem najpierw za spółką Eural Trans Gas, która od 2002r. sprzedawała gaz azjatycki do Europy Centralnej. Także Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w 2003 r. zawarło z nią umowę na dostawy. Formalnie firma tą kierował znany ukraiński biznesmen Dmytro Firtasz. A gdy po trzech latach Eural Trans Gas znikła z rynku tak niespodziewanie jak się pojawiła, zastąpiła ją RosUkrEnergo, a Firtasz został współwłaścicielem tego nowego pośrednika.
RUE, której współwłaścicielem był rosyjski koncern Gazprom, dostarczała do Polski gaz w 2007 i 2008r. – po ok. 2-2,5 mld m sześc. rocznie. I spółkę tę jako partnera wskazał PGNiG w listopadzie 2006r. właśnie Gazprom. Adwokaci Mogilewicza wielokrotnie zaprzeczali, że ma on jakiekolwiek powiązania z RosUkrEnergo.