Edukacja i papierosy

Dlaczego edukacja jest zwykle finansowana przez państwo? Najłatwiej wytłumaczyć to palaczom

Publikacja: 05.10.2012 20:06

Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości, publicysta.

Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości, publicysta.

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Kryzys zmusza do reform, a reformy do myślenia. Przez świat przetacza się fala debat politycznych, a ja przetaczając się w czwartek wieczorem ciemnymi zaułkami Warszawy próbowałem dojść z przyjacielem do porozumienia, czy generalnie lepiej jest, jak za edukację płaci państwo – jak jest w większości krajów rozwiniętych – czy lepiej, jak odda się pieniądze obywatelom i niech sami decydują – jak chcą libertarianie.

Ponieważ mój przyjaciel palił papierosa za papierosem, znalazłem wreszcie sposób, żeby wytłumaczyć mu, dlaczego edukację podstawową i średnią niemal wszędzie w świecie rozwiniętym finansuje państwo. Wszystko to efekt tzw. niespójności czasowej, która trawi również umysły palaczy. Palacz więc lepiej zrozumie.

Otóż człowiek – co potwierdzają badania psychologiczne – ma tendencję do przeceniania małych korzyści w teraźniejszości i niedoceniania dużych kosztów w przyszłości. Dlatego ludzie palą papierosy. Wierzą, że kiedyś przerwą, ale w każdym momencie ten pożądany moment jest w przyszłości (dlatego niespójność czasowa – nasz plan na przyszłość jest niespójny z tym, co chcemy uczynić w każdym danym momencie).

Gdyby edukacja była całkowicie poddana wolnemu rynkowi, wiele osób byłoby niechętnych do ponoszenia jej kosztów. Cena byłaby prawdopodobnie wysoka i ze względu na niespójność czasową ludzie przecenialiby małą korzyść w teraźniejszości – czyli rezygnację z edukacji dziecka – i nie doceniali dużego kosztu w przyszłości. Efekt dla całego społeczeństwa byłby mizerny. Dlatego państwo zabiera nam na siłę pieniądze w formie podatków i wydaje je na edukację.

Bardzo możliwe, że lepiej byłoby, gdyby państwo dawało ludziom bon edukacyjny, a szkoły konkurowały niczym na wolnym rynku. Ale wątpliwe, czy oznaczałoby to mniejsze wydatki państwa. Mam wrażenie, że przyjaciel zrozumiał. A może tylko zbiera inne argumenty?

Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości, publicysta

Kryzys zmusza do reform, a reformy do myślenia. Przez świat przetacza się fala debat politycznych, a ja przetaczając się w czwartek wieczorem ciemnymi zaułkami Warszawy próbowałem dojść z przyjacielem do porozumienia, czy generalnie lepiej jest, jak za edukację płaci państwo – jak jest w większości krajów rozwiniętych – czy lepiej, jak odda się pieniądze obywatelom i niech sami decydują – jak chcą libertarianie.

Ponieważ mój przyjaciel palił papierosa za papierosem, znalazłem wreszcie sposób, żeby wytłumaczyć mu, dlaczego edukację podstawową i średnią niemal wszędzie w świecie rozwiniętym finansuje państwo. Wszystko to efekt tzw. niespójności czasowej, która trawi również umysły palaczy. Palacz więc lepiej zrozumie.

Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?
Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców