Zbliża się czerwiec, a tym samym wraca temat backloadingu, czyli tymczasowego wycofania z rynku 900 mln praw do emisji CO2, by podbić ich cenę. Czego możemy się spodziewać w najbliższych dniach?
Beata Jaczewska:
Zdania ciągle są podzielone. Np. posłanka z Finlandii, państwa postrzeganego jako proekologiczne, prowadzi mocną kampanię, by Parlament Europejski zdania nie zmieniał (w kwietniu odrzucił propozycje backloadingu i odesłał sprawę do ENVI – komisji środowiska – red.). Takich podziałów, które zaprzeczają tradycyjnym układom głosów, jest dużo. ENVI musi uwzględnić sprzeciw europarlamentarzystów, jednak mamy sygnały, że chce przedstawić ponownie te same, odrzucone już propozycje. Głosowanie ENVI planowane jest 19 czerwca, a głosowanie na sesji plenarnej PE 2 lipca. Nowe propozycje ENVI poznamy jakiś tydzień przed głosowaniem i wtedy będziemy mogli lepiej ocenić szanse tej inicjatywy. Razem z ministrem Korolcem wybieramy się wcześniej do Brukseli, by jeszcze raz porozmawiać z eurodeputowanymi o tej sprawie i przedstawić punkt widzenia naszego rządu. Zwłaszcza że backloading to z jednej strony częściowe wycofanie praw do emisji CO2 z rynku, a z drugiej – danie Komisji Europejskiej zielonego światła do permanentnej ingerencji w system handlu emisjami ETS. Myślę, że do samego głosowania sytuacja będzie mało klarowna, ale i tak już dużo osiągnęliśmy, podnosząc świadomość naszych kolegów z innych państw.
To powtarza również komisarz ds. energii Guenther Oettinger. Ostatnio w Wilnie powiedział, że decyzja PE ws. backloadingu to „wind of change".
On raczej też nie jest wielkim zwolennikiem tej propozycji, zwłaszcza że należy pamiętać, iż to rozwiązanie przejściowe, a Komisja i tak myśli o tym, jak na stałe wycofać pozwolenia z rynku, by ich cena była wyższa. Chciałabym tu zwrócić uwagę na jedną rzecz. Patrząc na pakiet klimatyczno-energetyczny, widzimy, że są w nim elementy polityki energetycznej i są elementy klimatyczne. System handlu emisjami dotyczy i jednego, i drugiego. Problem polega na tym, że jego podstawa prawna (traktatowa) jest środowiskowa. Gdyby dyrektywa o handlu emisjami miała podstawę z zakresu energii, byłoby nam łatwiej, bo traktat w tym miejscu mówi, że każde państwo ma wyłączne prawo do kształtowania swojego miksu energetycznego. Podstawa prawna jest taka, jaka jest, i to wielka szkoda, zwłaszcza że stale podkreślana jest rola tego, iż rynek energii, ceny energii, etc. są nierozerwalnie związane i mają wpływ na sytuację gospodarczą UE.