Rozmowa z nowym prezesem TP SA

Bruno Duthoit. Wierzę że nasze przychody i zyski mogą znowu rosnąć – mówi nowy prezes Orange Polska w rozmowie z Urszulą Zielińską i Jakubem Kuraszem.

Publikacja: 23.09.2013 00:38

Rozmowa z nowym prezesem TP SA

Foto: materiały prasowe

Rz: W 1999 roku odpowiadał pan po stronie France Telecom (dziś Orange SA) za zakup akcji Telekomunikacji Polskiej, zmieniającej właśnie nazwę na Orange Polska. Czy dziś nadszedł czas, aby tych akcji się wyzbywać, czy wręcz przeciwnie – dokupić?

Polska jest dla Orange bardzo ważnym rynkiem. Nawet jeśli jest on trudny, ze względu na dojrzałość i ogromną konkurencję, intencją grupy jest pozostanie na nim i szukanie dróg rozwoju. To absolutnie nie czas, by Orange wyzbywał się akcji polskiej spółki.

Jeśli nie wyzbywanie, to będziecie liderem przejęć na rynku Europy Środkowo-Wschodniej?

W Polsce na pewno przyświeca nam wola konsolidacji działań wokół grupy Orange Polska. Nawet jeżeli rynek nie jest łatwy, uważamy, że są szanse, aby organicznie umocnić na nim naszą pozycję. Grupa nie ma konkretnej polityki regionalnej dla wszystkich. Przyglądamy się sytuacji na poszczególnych rynkach i w zależności od niej działamy.

„Konsolidacja"? Jak pan rozumie to słowo w odniesieniu do polskiego rynku, jakie firmy mogłyby się znaleźć w grupie? Może Play?

Miałem na myśli przede wszystkim konsolidację majątku wchodzącego dziś w skład Orange w Polsce i skupienie się na działalności telekomunikacyjnej. Ten proces już trwa. Moim zdaniem czeka nas dużo pracy m.in. nad konwergencją sieci mobilnej i stacjonarnej czy bardziej efektywnym wykorzystaniem liczącej 22 mln bazy klientów.

Pierwszy raz Francuz obejmuje stery w tej firmie. Jakie zadania wyznaczył panu właściciel?

Rzeczywiście pierwszy raz Francuz będzie prezesem firmy, ale obejmując stanowisko, znam dobrze spółkę. Wcześniej przez pięć lat zasiadałem w jej zarządzie. Z drugiej strony moja nominacja to także wyraz kontynuacji działań prezesa Macieja Wituckiego (przewodniczy obecnie radzie nadzorczej – red.), realizowanych przez blisko 7 lat, gdy ja pozostawałem poza granicami Polski. Obydwu nam zależy na rozwoju firmy. Znam go i cele, które sobie obrał. Chcę kontynuować rozpoczętą pracę. Przede wszystkim mam na myśli realizację strategii, która została przedstawiona w lutym tego roku i obejmuje najbliższe cztery lata.

Ale z drugiej strony jest pan specem od restrukturyzacji firm. Będą większe cięcia kosztów w Orange Polska?

Nie utożsamiam się z obrazem, który mi przypisały media. Przez wiele lat zajmowałem się głównie rozwojem firm i kreacją produktów. Tak było m.in. na Słowacji czy w Armenii. Niemniej sprawą jasną jest, że w firmach takich jak Orange Polska niezbędne jest ciągłe dążenie do poprawy efektywności działania, która będzie nadrzędnym celem każdego zarządu.

To myślenie, dotyczące również ograniczenia kosztów, było obecne w działaniach zarządów TP i Orange Polska od 2000 roku i tak będzie też za mojej prezesury. Musimy zachować pole manewru do realizacji inwestycji i rozwoju, a więc też pilnować kosztów. Tak robi się w całej Europie. Nie zmienia to faktu, że najważniejszym celem firmy będzie zwiększenie przychodów i zysku.

Dążenie do doskonałości firmy i pana deklaracja dotycząca realizacji strategii nieco się kłócą. Czy będziemy mieć do czynienia z przyspieszeniem cięcia kosztów i zatrudnienia wobec tego, co deklarował Maciej Witucki?

Kalkulacje zapowiadane przez Macieja Wituckiego będą realizowane w porozumieniu z partnerami społecznymi, czyli związkami zawodowymi działającymi w Orange Polska. Nawet o trudnych sprawach trzeba rozmawiać i szukać kompromisu.

Analitycy i dziennikarze spekulują, że grupa Orange myśli o rozdzieleniu w Polsce części stacjonarnej i mobilnej i sprzedaży tej pierwszej. Bierze pan pod uwagę tego rodzaju wariant?

Wiem, że takie plotki krążą od dawna po rynku. Nie jest to jednak dla nas najważniejsza sprawa, którą się zajmujemy. Na pewno jednym z podstawowych atutów Orange Polska jest posiadanie zarówno sieci stacjonarnej i mobilnej i wykorzystanie ich, aby odpowiadać jak najlepiej na potrzeby klientów. Separacja nie jest tematem na dzisiaj. Jestem jednak otwarty na rozmowę o każdym projekcie rozwojowym dla firmy.

Absolutnie nie jest prawdą, że tworzymy monopol.

Wyznaczył pan sobie datę ogłoszenia własnej strategii dla Orange Polska, jeśli takowa będzie?

Nowa strategia została ogłoszona na przełomie lutego i marca tego roku. Mój cel w tej chwili to jej realizacja. Składa się z kilku elementów, a najważniejsze to konwergencja, efektywność i satysfakcja klientów z naszych usług i obsługi. Z mojego punktu widzenia mamy wystarczająco dużo pracy.

Do końca roku TPSA i Centertel, dwie firmy tworzące dziś grupę Orange w Polsce połączą się. Połączą się również ich zarządy. A może zmiany będą głębsze?

Ta sprawa jest i będzie przedmiotem dyskusji. W dzisiejszej strukturze zarządu Centertela mamy dwóch menedżerów i zachowują oni sprawowane funkcje. Czy będą później w zarządzie „połączonego" Orange Polska, trudno mi teraz powiedzieć. Takie dywagacje nie są najważniejsze dla firmy. Priorytetem jest realizacja naszej strategii.

Jest pan zwolennikiem współpracy z innymi operatorami przy budowie sieci światłowodowych, tak jak to się dzieje w Hiszpanii?

Może nie jest to bardzo nagłośnione, ale nadal dużo inwestujemy w tradycyjną infrastrukturę kablową w technologii ADSL i VDSL. Realizujemy też ważny projekt światłowodowy, czyli komercyjny start FTTH. Decyzje o zwiększeniu skali inwestycji w sieci światłowodowe będziemy podejmować na podstawie wyniku tego projektu i biorąc pod uwagę otoczenie regulacyjne. Dziś nie mam na biurku żadnego projektu zakładającego kooperację z kimkolwiek, ale idea jest interesująca, w szczególności jeśli chodzi o obszary o małym zaludnieniu. Tu wspólne inwestycje z partnerem mogą być dobrym i efektywnym biznesowo rozwiązaniem.

Z perspektywy administracyjnej ważnym tematem wydaje się rodzący się spór między Orange i T-Mobile Polska a Zygmuntem Solorzem-Żakiem,  Uważa on, że działacie z intencją zmonopolizowania rynku komórkowego.

Absolutnie nie jest prawdą, że tworzymy monopol. To firmy z grupy Zygmunta Solorza-Żaka dysponują największą ilością częstotliwości, bo tego dotyczy tak naprawdę spór. Orange Polska i T-Mobile Polska są dwiema największymi firmami na rynku telefonii mobilnej, transparentnie współpracują w jednym aspekcie biznesu, ale jest ewidentne, że w pozostałych aspektach ostro ze sobą konkurują o klientów. Proszę zauważyć, że operator sieci Play wykorzystuje sieć Polkomtela i nikt nie mówi, że to próba stworzenia monopolu. Przeciwnie – taka kooperacja to europejski trend.

Klient indywidualny może płacić Orange Polska mniejsze rachunki? Czy przeciwnie – jesteśmy w przededniu podwyżki?

Polska jest jednym z dwóch-trzech najtańszych rynków Europy, jeśli chodzi o ceny usług mobilnych i stacjonarnych.

Mamy w pamięci list intencyjny z PGE o sprzedaży usług. Zobaczymy efekt tego listu w najbliższym czasie czy odkłada pan projekt na półkę?

Interesuje nas możliwość sprzedaży energii naszym klientom. Dziś nie mamy jeszcze konkretów do zakomunikowania. Testujemy możliwe zasady współpracy z PGE.

Mówiło się też,  że Orange wejdzie w alians z bankiem.

To również interesujący pomysł, nad którym pracujemy. Dostrzegam duże możliwości wykorzystania konwergencji między telekomami a bankowością. Polska należy do krajów, gdzie nastąpił najszybszy wzrost e-płatności. Ludzie są zainteresowani mobilnymi płatnościami.

Kiedy sfinalizuje pan sprzedaż Wirtualnej Polski?

Czekamy na wiążące oferty. Jeśli będą dla nas zadowalające, finalizacja transakcji może nastąpić jeszcze w tym roku. Nie czujemy pośpiechu, bo WP jest firmą przynoszącą zyski.

CV

Bruno Duthoit (l. 60) jest związany z Orange (d. France Telecom) od początku kariery. Piastował menedżerskie funkcje w firmach grupy poza Francją. Kierował Orange w Słowacji, Mołdawii, Armenii oraz Etiopii. Był członkiem zarządu TP (2001–2006). Ukończył Politechnikę Paryską i francuską Krajową Wyższą Szkołę Telekomunikacji.

Rz: W 1999 roku odpowiadał pan po stronie France Telecom (dziś Orange SA) za zakup akcji Telekomunikacji Polskiej, zmieniającej właśnie nazwę na Orange Polska. Czy dziś nadszedł czas, aby tych akcji się wyzbywać, czy wręcz przeciwnie – dokupić?

Polska jest dla Orange bardzo ważnym rynkiem. Nawet jeśli jest on trudny, ze względu na dojrzałość i ogromną konkurencję, intencją grupy jest pozostanie na nim i szukanie dróg rozwoju. To absolutnie nie czas, by Orange wyzbywał się akcji polskiej spółki.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację