Chciałoby się, żeby takie nastawienie do pracy panowało wśród polskich ustawodawców. Polska funkcjonowałaby wówczas jak szwajcarski zegarek. Niestety stanowienie prawa w naszym kraju przypomina co najwyżej szwajcarski ser. Dla osób parających się tym zajęciem sformułowanie „jakość pracy" brzmi jak fragment czytanki w języku suahili.
Najnowszy przykład to nowelizacja ustawy o VAT. Ci, którzy ją przygotowywali, powierzyli część zadań szefowi Krajowej Informacji Skarbowej (KIS). Sęk w tym, że taki organ... nie istnieje! Równie dobrze nowelizacja mogłaby odsyłać podatników do Świętego Mikołaja. Kto wie, może byłoby to zresztą bliższe realiów.