Chłopiec zmarł we wtorek ok. godz. 20. Już kilka dni temu czuł się źle. Matka or razu poszła do nocnej pomocy medycznej. - Lekarz stwierdził u dziecka jedynie lekkie szmery w oskrzelach i przepisał witaminy oraz wykrztuśny syrop – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Matka wykupiła leki i wróciła do domu. Jednak ta terapia nie pomogła. W nocy z niedzieli na poniedziałek maluch zaczął kaszleć i ciężko oddychać.
Jego starszy, trzyletni brat też chorował to mama chłopców poszła do przychodni, by zamówić wizytę lekarską.
Początkowo przychodnia odmawiała, twierdząc, że kobieta musi zgłosić się z dziećmi do poradni. Po interwencji MOPS w Kutnie około godziny 14 lekarka pojechała do domu chłopców.
Po badaniu wypisała dla obu małych pacjentów skierowanie do szpitala. Jeszcze tego samego dnia około godziny 18.30 matka i babka pojechały z dziećmi do szpitala.