Nie tylko pacjenci chorują. Jeśli nie chcą czekać kilku dni na wizytę w przychodni, lepiej niech zakrywają usta i nos. Apeluje o to Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia.
– Koronawirus wciąż się mutuje, a kolejne warianty wykazują się większą zakaźnością i rozprzestrzeniają się szybciej niż poprzednie. Kraken zabija kilka osób dziennie. Nasze przychodnie pękają w szwach od pacjentów z objawami grypopodobnymi, dlatego istnieje duże prawdopodobieństwo zakażenia się w kolejce do lekarza albo w gabinecie lekarskim. Już w tej chwili wiele naszych koleżanek i kolegów z powodu infekcji przebywa na zwolnieniach. Bo dojdzie do sytuacji, że nie będzie miał kto nas leczyć! – ostrzega Bożena Janicka, prezes PPOZ.
– Mamy do czynienia z falą zakażeń. To, co widzimy w statystykach zakażeń, to wierzchołek góry lodowej – zaznacza dr Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Czytaj więcej
Dziś nie ma narzędzi prawnych, by kogokolwiek zmusić do noszenia maseczki. Nawet w szpitalu. Warto jednak ją mieć.
Od lipca w Polsce stan zagrożenia epidemicznego został zakończony. Oznacza to m.in., że zniknął obowiązek noszenia maseczki w szpitalach, przychodniach, aptekach oraz innych placówkach medycznych.