– Od Ministerstwa Zdrowia dowiadujemy się, że nie wolno nam przerywać rozpoczętego leczenia onkologicznego pacjentów. A zaraz potem NFZ podaje, że za leki, które nie miały rekomendacji ekspertów, nam nie zapłaci – irytuje się Bernard Waśko, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie.
Lekarze z tej placówki jednak podkreślają: mimo zamieszania nie zdarzyło się, by ucierpieli pacjenci. Ci, którzy otrzymywali leki, nadal je dostają. Jednak szpital od grudnia nie może rozliczyć się z ich leczenia z NFZ.
Chodzi o najdroższe leki onkologiczne, przepisywane tylko niektórym chorym, tzw. chemioterapie niestandardowe. Jedna może kosztować nawet kilkaset tysięcy złotych.
Eksperci z Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM) przed jedną z nich postawili warunek: może być finansowana z pieniędzy publicznych, jeśli producent zaproponuje niższą cenę.
Sprawą zajęły się media, a między Ministerstwem Zdrowia, NFZ i agencją powstał spór o to, kto ma wziąć na siebie odpowiedzialność za decyzję, czy finansować te leki.