– Proces odpowie na pytanie o granice uprawnień lekarza. Dlatego na rozstrzygnięcie będziemy czekali ze szczególną uwagą – podkreśla Andrzej Leja, zastępca dyrektora szpitala w Szamotułach.
Adwokat poszkodowanej Małgorzata Heller-Kaczmarska nie ma wątpliwości: – Prawo w tej kwestii jest jasne. A lekarze z Szamotuł je złamali.
W 2009 roku Wioletta Szwak rodziła córkę Różę. Było to jej ósme dziecko. Podczas cesarskiego cięcia wystąpiły komplikacje. Lekarze z Szamotuł zatamowali krwawienie, a przy okazji poddali kobietę sterylizacji. Pacjentka dowiedziała się o tym dopiero po wypisaniu ze szpitala.
Dlaczego lekarze zdecydowali się na zabieg? Jak tłumaczyli, chcieli ratować życie kobiety. Kolejna ciąża najpewniej spowodowałaby pęknięcie macicy i śmierć pacjentki.
– Lekarze działali w dobrej wierze. Prawa nie złamali – uważa Leja. Mecenas Heller-Kaczmarska mówi: – Sterylizacja nie była niezbędna dla ratowania kobiety w danej chwili. Lekarze powinni przeprowadzić cesarskie cięcie do końca, wybudzić pacjentkę, przedstawić jej sytuację i spytać, czy zgadza się na kolejny zabieg. Tym razem ubezpłodnienia.