Za biedni na szczepionki

Jeśli państwo zaleca szczepienia, powinno je refundować. Dziś dla tysięcy rodziców ceny są zaporowe.

Aktualizacja: 11.04.2014 12:01 Publikacja: 11.04.2014 05:00

Za biedni na szczepionki

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Niemal co druga osoba pracująca jako specjalista i 40 proc. rodziców z wyższym wykształceniem deklaruje, że zaszczepi dzieci przeciw chorobom nieobjętym obowiązkowym kalendarzem szczepień – wynika z najnowszych badań TNS Polska. Dlaczego? Bo ich na to stać. – Na szczepienia dodatkowe decydują się zwykle rodzice świadomi. Ale są też tacy, którzy chcieliby zaszczepić dziecko przeciwko np. pneumokokom, ale nie mają pieniędzy – mówi Sabina Szafraniec ze stowarzyszenia Parasol dla Życia, skupiającego rodziców dzieci po zakażeniach bakteryjnych.

Czytaj więcej

Za komplet szczepień niemowlaka przeciw pneumokokom trzeba zapłacić ok. 1200 zł. Jeśli dodać zalecane szczepienia na meningokoki, ospę wietrzną, kleszczowe zapalenie mózgu czy grypę, kwota dochodzi do 1500 zł.

– Uboższe rodziny na dodatkowe szczepionki nie mogą sobie pozwolić. Rodzice, mając do wyboru, czy kupić dzieciom lepsze jedzenie czy szczepionkę, wybiorą to pierwsze – mówi Joanna Krupska, szefowa Związku Dużych Rodzin 3+. Jej zdaniem zalecanie szczepień bez ich refundacji to dyskryminacja dzieci z uboższych rodzin.

5,3 tys. osób w 2013 r. zrezygnowało z zaszczepienia dziecka

Problemem jest zwłaszcza brak w kalendarzu szczepień obowiązkowych tych przeciwko pneumokokom – bakterii, która może doprowadzić nawet do śmierci. – Jesteśmy jedynym krajem w UE, który jej nie refunduje. A to konieczne ze względu na powszechność i ciężkość zakażeń pneumokokowych – mówi prof. Waleria Hryniewicz, konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej.

Problem jest też ze szczepionkami obowiązkowymi, choć są refundowane. – Wśród nich jest wiele przestarzałych, które zawierają np. rtęć. Rodzice natomiast chcą szczepić lepszymi – mówi Justyna Socha ze stowarzyszenia Stop NOP, skupiającego rodziców dzieci z powikłaniami poszczepiennymi. Za lepsze trzeba zapłacić i na to też stać zamożniejszych.

– Gdyby wszystkie zalecane szczepienia były refundowane, powikłania rejestrowane, a rodzice mogli wybierać, czy chcą szczepić, jakimi preparatami i w jakim trybie, to z pewnością podchodziliby do szczepień dzieci odważniej – mówi Socha.

A wtedy nie trzeba by było martwić się rosnącą popularnością ruchów antyszczepionkowych i liczbą osób cierpiących na choroby zakaźne.

Niemal co druga osoba pracująca jako specjalista i 40 proc. rodziców z wyższym wykształceniem deklaruje, że zaszczepi dzieci przeciw chorobom nieobjętym obowiązkowym kalendarzem szczepień – wynika z najnowszych badań TNS Polska. Dlaczego? Bo ich na to stać. – Na szczepienia dodatkowe decydują się zwykle rodzice świadomi. Ale są też tacy, którzy chcieliby zaszczepić dziecko przeciwko np. pneumokokom, ale nie mają pieniędzy – mówi Sabina Szafraniec ze stowarzyszenia Parasol dla Życia, skupiającego rodziców dzieci po zakażeniach bakteryjnych.

Ochrona zdrowia
Konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii nt. aborcji w Oleśnicy
Ochrona zdrowia
Darmowe badania i porady dietetyka dla pacjentów. Termin mija 18 kwietnia
Ochrona zdrowia
Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży. Izabela Leszczyna komentuje dla "Rz"
Ochrona zdrowia
Trwa kontrola w poradniach i przychodniach. Chodzi o karty szczepień
Ochrona zdrowia
Bezpłatne badania dla większej liczby Polaków. Nowy program ma ruszyć 1 maja