- Polacy najczęściej w Europie wybierają mieszkania nowe, a nie używane - mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, powołując się na dane Eurostatu za 2019 rok. - Udział rynku deweloperskiego w całym obrocie mieszkaniami jest w Polsce m.in. 36 razy większy niż w Danii, cztery razy większy niż we Francji i trzy razy większy niż w Niemczech. Lepsze wyniki niż nad Wisłą zanotowały tylko dwie wyspy o liczbie mieszkańców mniejszej niż Warszawa.
Prawie 47 proc. - za taką część obrotów na rodzimym rynku mieszkaniowym odpowiada sprzedaż mieszkań przez deweloperów - wynika z danych Eurostatu. - W badaniu urząd bierze pod uwagę wartość sprzedawanych lokali, a nie ich ilość. I choć wciąż więcej sprzedaje się w Polsce mieszkań z drugiej ręki, to i tak rozmiar rodzimego rynku pierwotnego jest imponujący - wyjaśnia Bartosz Turek. - Najnowszy wynik jest tylko o 1 pkt proc. wyższy niż w 2018 roku. To sugeruje, że w ubiegłym roku rosła wartość nie tylko rynku mieszkań używanych, ale też nowych. Ten wzrost wynikał przede wszystkim z rosnących cen mieszkań, a nie liczby sprzedanych nieruchomości.Na razie możemy dokładniej pokazać to jedynie na przykładzie deweloperów. Dane dla rynku wtórnego nie są bowiem jeszcze dostępne.
I tak w 2019 roku wartość nowych mieszkań sprzedanych na największych rynkach wzrosła o około 10 proc., licząc rok do roku. - Na tę poprawę wyniku złożył się przede wszystkim wzrost cen mieszkań - wyjaśnia analityk HRE Investments. - Zgodnie z danymi firmy JLL liczba sprzedanych nowych mieszkań wzrosła bowiem w ciągu roku o niecały 1 proc. Dane europejskiego urzędu świadczą o wciąż niesłabnącej popularności mieszkań sprzedawanych przez deweloperów w Polsce. Firmy budujące mieszkania pochłaniają bowiem coraz większą część rynkowego tortu. I tak sprzedawane przez nich mieszkania odpowiadały w 2010 roku za 33 proc. obrotów na rynku mieszkaniowym (wartościowo).
Polski wynik,a jak podkreśla Bartosz Turek, jest też imponujący na tle innych krajów Starego Kontynentu. - Jedynie na Malcie i na Cyprze nowe domy i mieszkania odpowiadają za większą niż w Polsce część rynku mieszkaniowego - wskazuje. - Mówimy tu jednak o wyspach na tyle niewielkich, że bardziej zasadne byłoby porównywanie ich do dużego miasta niż całej Polski. Tuż za podium plasują się Estonia, Słowacja, Finlandia i Norwegia. W krajach tych udział rynku pierwotnego w obrotach na całym rynku mieszkaniowym wynosił od niemal 36 do 43 proc.
Dla porównania, w takich krajach jak Niemcy, Włochy, Hiszpania, Czechy, Wielka Brytania czy Francja udział rynku pierwotnego w całym rynku mieszkaniowym jest kilkakrotnie niższy niż w Polsce. - Na dole tabeli uplasowały się Węgry (5 proc. obrotów przypada na rynek pierwotny) i Dania (poniżej 1 proc.), gdzie deweloperzy sprzedają wręcz symboliczną liczbę mieszkań - mówi Bartosz Turek.