Mieszkanka jednego z warszawskich bloków wygrała sądową batalię z bardzo dokuczliwym sąsiadem. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał bowiem, że doszło do naruszenia dóbr osobistych, do jakich zalicza się nietykalność mieszkania. Zasądził też zadośćuczynienie w wysokości 4 tys. zł.
Najemca jednego z mieszkań w bloku miał poważny problem z sąsiadem. Zarzucał mu głośne słuchanie muzyki, telewizji, organizowanie nocnych imprez oraz trzymanie głośnego psa. Przeszło 100 razy wzywał policję i ochronę budynku. Większość interwencji nie odniosła skutku. Policja uważała, że nie ma on racji.
Najemca postanowił się więc odegrać na dokuczliwym sąsiedzie. Przy okazji doprowadził do białej gorączki innych mieszkańców. Po kilkanaście razy dziennie o różnych porach, także w weekendy, odtwarzał te same fragmenty utworu muzycznego, bardzo głośno puszczał nagrania głosów zwierząt (krowy, kury, wilka), przerażającego śmiechu, uderzeń młotka, dźwięku wiertarki, stukania w kaloryfer, w ściany.
Interwencje sąsiadów nie skutkowały. Tłumaczył im, że to odwet i nie ustąpi dopóty, dopóki nie opowiedzą się po jego stronie.
Jedna z sąsiadek, kiedy wielokrotnie prośby nie pomogły, wniosła sprawę do Sądu Okręgowego w Warszawie. W pozwie wyjaśniła, że nie może wypocząć w swoim mieszkaniu po pracy. Hałas nie pozwala jej również skupić się na codziennych czynnościach. Powoduje, że ciągle jest rozdrażniona.