Wzrosty i spadki popytu na rynku najmu mieszkań przez lata miały cykliczny charakter: od połowy sierpnia do połowy października oraz na przełomie był boom, a czerwiec i lipiec były martwymi sezonami. Epidemia jednak mocno namieszała i zaburzyła tę cykliczność, przede wszystkim z powodu zawieszenia zajęć na uczelniach.
Przeniesienie wykładów i ćwiczeń do świata wirtualnego sprawiło, że potrzeba mieszkania w mieście, najlepiej blisko uczelni, bardzo zmalała. Wielu studentów już dawno opuściło wynajmowane mieszkania i wróciło do rodzinnych domów. Ponieważ nie jest jasne, czy w nowym roku akademickim wznowione zostaną zajęcia na uczelniach i czy studenci wrócą (i jak licznie) na rynek najmu, to trudno dziś prognozować jak zachowa się rynek i jak zmienią się stawki.
Barbara Bugaj, główny analityk rynku nieruchomości w SonarHome.pl:
Część właścicieli wynajmowanych mieszkań skorzystała z wakacji kredytowych, które skończą się jesienią. Jeśli do tego czasu nie znajdą najemców, a nie stać będzie ich na utrzymanie pustego mieszkania, lokale mogą trafić na rynek sprzedaży.
Nieco łagodzący sytuację jest fakt, że część osób porzuciła wcześniejsze plany zakupu lokali. Częstym powodem tych decyzji były trudności z uzyskaniem kredytu. Osoby te pozostaną dłużej na rynku najmu.