Z rynku mieszkaniowego błyskawicznie znika wszystko, mimo że ceny szybują. Deweloperzy przyznają pół żartem, pół serio, że dziś właściwie nie opłaca się im sprzedawać, bo jutro mogliby sprzedać drożej. Najmniejsze lokale, na które chętni są niemal zawsze, czasem trafiają do oferty na końcu. Zdążą jeszcze zdrożeć.
– Dzielenie oferty na etapy to powszechna praktyka deweloperów – mówi Jarosław Krawczyk, ekspert portalu Otodom. – Rzadko się zdarza, że wszystkie mieszkania są wystawiane na sprzedaż jednocześnie. Firmy muszą zapewnić sobie płynność i ciągłość sprzedaży, myślą też o długoterminowych planach rozwoju biznesu, dlatego preferują, aby ogłoszenia pojawiały się na rynku stopniowo. Często to właśnie oferty mniejszych mieszkań są wystawiane z opóźnieniem. Zazwyczaj nie ma problemu ze znalezieniem na nie chętnych, nawet na późniejszym etapie inwestycji. Szczególnie widać to dziś, gdy rynek nieruchomości jest rozgrzany, a podaż nie nadąża za popytem.