- Za gotówkę w ostatnich miesiącach sprzedaje się mniej mieszkań - podkreśla Bartosz Turek, analityk Open Finance. - Dobitnie potwierdzają to dane NBP. Wynika z nich, że w trzecim kwartale deweloperzy w największych miastach sprzedali bez udziału kredytu 7 tysięcy mieszkań - szacuje. Analityk podkreśla, że 2,9 mld zł wydane na zakup nowych lokali w trzecim kwartale ubiegłego roku to o 434 mln zł mniej niż kwartał wcześniej i o 1,2 mld zł mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. - Od kilku kwartałów widzimy znaczny spadek zakupów gotówkowych dokonywanych w biurach sprzedaży deweloperów, choć trzeba podkreślić, że notowane wyniki wciąż nie są niskie - mówi Bartosz Turek. - Dlaczego Polacy kupują mniej mieszkań za gotówkę? Najprawdopodobniej najbardziej zachowawczy inwestorzy wstrzymali się z zakupami, widząc bardzo szybko rosnące ceny mieszkań. Wszystko wynika więc z obawy przed zakupem nieruchomości na tzw. górce cenowej - wyjaśnia. Ekspert zwraca jednocześnie uwagę na utrzymującą się dobra koniunkturę na rynku wynajmu, która pozwala na wynajmie mieszkania zarobić w ciągu roku nawet 5-6 proc., i to już po potrąceniu kosztów. - Rentowność wynajmu pozostaje więc wciąż na bardzo atrakcyjnych poziomie - średnio trzy - cztery razy wyższym niż zyskowność przeciętnej rocznej lokaty (obecnie ok. 1,4 proc. po opodatkowaniu) - podaje Bartosz Turek. - Do tego dochodzi wzrost cen mieszkań szacowany na 9 proc. (dane NBP) - do niemal 15 proc. (Home Broker i Open Finance). Problem w tym, że nikt nie daje gwarancji, że tak wysokie zwroty utrzymają się w przyszłości - podkreśla.
Dodaje, że wspomniane 2,9 mld zł to pieniądze, które Polacy wyciągnęli z kont bankowych czy przysłowiowych skarpet i przelali deweloperom, płacąc za mieszkania bez jakiegokolwiek udziału kredytowania hipotecznego. - Co więcej, w tej kwocie nie ma gotówki, którą Polacy przedstawili jako wkład własny przy zakupie nowego mieszkania na kredyt - mówi analityk. Szacuje, o jakiej liczbie mieszkań kupionych za gotówkę możemy mówić. - Z danych publikowanych przez firmę doradczą REAS wynika, że w trzecim kwartale 2018 roku deweloperzy sprzedali łącznie około 14,3 tys. mieszkań w największych miastach (za gotówkę i na kredyt). Biorąc pod uwagę ich łączną wartość oszacowaną przez NBP na poziomie prawie 5,9 mld zł, z łatwością obliczymy, że przeciętne nowe „M" kosztowało w trzecim kwartale ponad 412 tys. zł - wylicza Bartosz Turek. - W sumie za 2,9 mld zł gotówki można było kupić aż siedem tysięcy nowych mieszkań. Wciąż jest to przyzwoity wynik, choć jeszcze niedawno , w czwartym kwartale 2017 roku deweloperzy sprzedali bez udziału kredytu hipotecznego aż 12,6 tys. mieszkań - przypomina. Dodaje, że pomimo słabszych danych zakupy stricte gotówkowe stanowią wciąż bez mała połowę (49 proc.) pieniędzy trafiających do biur sprzedaży deweloperów - Tak wynika z najnowszych szacunków zaprezentowanych przez bank centralny. Odsetek ten wzrósłby do 62 proc., gdyby uwzględnić też obecną na rynku gotówkę, którą Polacy wykorzystują jako wkład własny przy zaciąganiu kredytów mieszkaniowych (NBP szacuje, że przeciętny kredytobiorca ma 25 proc. wkładu) - mówi Bartosz Turek. - Jakby jednak nie liczyć, to w obu ujęciach mamy od kilku kwartałów do czynienia ze spadkiem udziału gotówki w sprzedaży nowych mieszkań - zwraca uwagę. Kwartał wcześniej transakcje, w których w ogóle nie było kredytów odpowiadały za 53 proc. pieniędzy trafiających do biur sprzedaży deweloperów. - Rekordowy wynik z ostatniego kwartału 2017 roku sugerował natomiast 66-proc. udział transakcji stricte gotówkowych - przypomina ekspert Open Finance. - A jak sytuacja wyglądała w trzecim kwartale 2017 roku? Transakcje bez udziału kredytu miały 60-proc. udział w rynku - o 11 pkt proc. więcej niż dziś - podkreśla.