Operacja to dopiero początek

Ze 130 tysięcy osób, które ?co roku w Polsce przechodzą zawał, udaje się uratować większość. Niestety, co szósty pacjent w ciągu roku po opuszczeniu szpitala umiera – alarmują kardiolodzy.

Aktualizacja: 10.04.2014 09:14 Publikacja: 10.04.2014 09:09

Dzięki stworzeniu jednego z najlepszych w Europie systemów pomocy pacjentom kardiologicznym w stanach nagłych radykalnie poprawiono wyniki leczenia  zawału serca. Polska należy pod tym względem do europejskiej czołówki. Dlaczego, skoro jest tak dobrze,  jest tak źle? – pytali lekarze podczas zakończonych niedawno XIX Zakopiańskich Dni Kardiologicznych. Jak uratować prawie 30 tysięcy osób, które nie muszą umierać, oraz jak zredukować ryzyko kolejnej katastrofy wieńcowej?

Sam koszt angioplastyki to około 16 tys. zł. Dzięki temu zabiegowi udaje się uratować większość pacjentów. Niestety, dalej jest już znacznie gorzej. Jak to zmienić?

Po pierwsze – tu specjaliści są zgodni – należałoby wprowadzić na listy refundacyjne leki przeciwpłytkowe, które redukują ryzyko zgonu o ponad 39 proc. w porównaniu ze standardem terapeutycznym, jakim jest dotychczas używany klopidogrel. Problemem jest oczywiście cena leku.

– Nowe leki przeciwpłytkowe – prasugrel i tikagrelor – są lepsze od klopidogrelu – nie ma wątpliwości prof. Krzysztof Filipiak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. ?– Poprawiają rokowanie odległe na tyle znacząco, że Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca stosowanie klopidogrelu tylko wtedy, gdy nowsze leki nie są dostępne. Innymi słowy, stary lek odesłaliśmy do lamusa. Jest kuriozalne, że leki te, refundowane w innych krajach europejskich, wskazane do refundacji przez polską Agencję Oceny Technologii Medycznych, nadal nie są refundowane.

Pacjenci nie rozumieją też, że założenie stentu nie jest remedium na wszystko. Trzeba rzucić palenie, zwiększyć aktywność fizyczną, zmienić dietę.

Prof. Filipiak zwraca także uwagę, że komfort opieki kardiologicznej w Polsce kończy się na wypisie ze szpitala. Trudno mówić o modelu opieki pozawałowej, skoro większość pacjentów nie jest rehabilitowana, a u znacznej części trudno zoptymalizować terapię i stwierdzić, do jakiego uszkodzenia doszło w trakcie zawału. Rutynowo powinno się to odbyć 40 dni po zawale, aby chorych zakwalifikować do wszczepienia kardiowerterów-defibrylatorów.

Pacjenci po zawale serca często cierpią również na migotanie przedsionków. I tu kolejny problem: Polska jest jednym z ostatnich krajów w Europie, które nie refundują w migotaniu przedsionków nowych doustnych leków przeciwkrzepliwych (dabigatran, riwaroksaban, apiksaban), a chorych leczy się starymi.

Co można jeszcze zrobić, aby wydłużyć życie pacjentów po zawale? Kluczem jest lepsza ambulatoryjna opieka specjalistyczna, dostęp do nowych leków i możliwości kwalifikacji pacjentów do wszczepienia kardiowerterów-defibrylatorów. Są też inne pomysły – np. wyższa akcyza na papierosy.

Piotr Górski

Dzięki stworzeniu jednego z najlepszych w Europie systemów pomocy pacjentom kardiologicznym w stanach nagłych radykalnie poprawiono wyniki leczenia  zawału serca. Polska należy pod tym względem do europejskiej czołówki. Dlaczego, skoro jest tak dobrze,  jest tak źle? – pytali lekarze podczas zakończonych niedawno XIX Zakopiańskich Dni Kardiologicznych. Jak uratować prawie 30 tysięcy osób, które nie muszą umierać, oraz jak zredukować ryzyko kolejnej katastrofy wieńcowej?

Sam koszt angioplastyki to około 16 tys. zł. Dzięki temu zabiegowi udaje się uratować większość pacjentów. Niestety, dalej jest już znacznie gorzej. Jak to zmienić?

Nauka
Obraz, notatki na marginesach. Co staropolskie książki mówią o ich czytelnikach?
Nauka
Etiopskie kazania. Nieznane karty z historii zakodowane w starożytnym języku
Nauka
Niezwykły fenomen „mlecznego morza”. Naukowcy bliżej rozwiązania zagadki
Nauka
„Wpływ psów na środowisko jest bardziej zdradliwy niż się uważa”. Nowe wyniki badań
Nauka
Zanika umiejętność pisania. Logika i gramatyka zaczynają przerastać młode pokolenie