W 1519 r. Hernan Cortes wylądował w Meksyku. Była to armada złożona z 11 karaweli i brygantyn. Statki te Hernan Cortes rozkazał zatopić, wybito wielkie otwory poniżej linii wodnej, tak duże, aby nie można ich było naprawić. Był to „akt definitywny" mający na celu zduszenie w zarodku wszelkiej nadziei powrotu na Kubę, skąd armada wyruszyła. Opowiada o tym szczegółowo kronikarz Bernard Diaz del Castillo, określa Cortesa jako człowieka bezgranicznie ambitnego i bezlitosnego; właśnie dzięki tym cechom charakteru zdołał on stłumić dwie rewolty, jakie wybuchły w czasie wyprawy wśród niezadowolonych z jej przebiegu załóg okrętów i żołnierzy.