16 września raper Sean Combs – znany także jako P. Diddy – został aresztowany w jednym z hoteli w Nowym Jorku. Prokuratura oskarżyła muzyka o handel ludźmi, wymuszenia i transport ludzi w celu prostytucji. W posiadającym 14 stron akcie oskarżenia zaznaczono między innymi, że słynny producent „wykorzystywał, groził i zmuszał kobiety oraz inne osoby z jego otoczenia, aby spełniały jego seksualne pragnienia, chroniły jego reputację i ukrywały jego postępowanie". Jak stwierdzono, raper zamienił swój biznes w „kryminalne przedsięwzięcie”, obejmujące handel ludźmi w celach seksualnych, przymusową pracę, porwania, a także inne przestępstwa.
Teraz sąd w Nowym Jorku nie zgodził się na zwolnienie za kaucją rapera. Argumentując decyzję, przywołano między innymi dowody dotyczące manipulowania świadkami i prób komunikowania się z ludźmi spoza więzienia. Jak stwierdził sąd, w tym przypadku nawet najsurowsza forma aresztu domowego nie wystarczy – istnieje bowiem zbyt duże ryzyko, że Combs wciąż będzie naruszał prawo.
Czytaj więcej
Po aresztowaniu rapera Seana „Diddy'ego” Combsa pod zarzutem m.in. przestępstw seksualnych, gwiazdy czyszczą konta w mediach społecznościowych, ponieważ boją się uwikłania w skandal.
Raper P. Diddy pozostanie w więzieniu. Sąd nie chce go zwolnić za kaucją
Jak ocenił federalny sędzia okręgowy Arun Subramanian, raper P.Diddy stanowi poważne zagrożenie dla społeczeństwa, w związku z czym nie może zostać zwolniony za kaucją.
Combs starał się – przebywając w więzieniu – wpływać na potencjalnych przysięgłych i świadków. Raper miał robić to za pośrednictwem kampanii w mediach społecznościowych oraz kontaktów z osobami trzecimi. Artysta naruszyć miał także regulamin więzienia – za opłatą korzystał bowiem z numerów telefonów innych więźniów.