Tekst z tygodnika "Uważam Rze"
W dzisiejszych czasach przede wszystkim liczy się praca. Kolorowe pisma dla pań i feministyczne periodyki przekonują, że Polka wieku XXI powinna przede wszystkim się realizować. Dbać o własną karierę, rozwój i rozrywkę. Kobieta musi się wyszumieć. Panie ze wszystkich stron atakowane są hasłami w stylu „Nie daj się wpędzić w rolę kury domowej" czy „Pamiętaj, że to ty jesteś najważniejsza". Dziecko przy takim modelu jest naturalnie obciążeniem.
Weźmy choćby ostatni numer popularnego pisma „Twój Styl". Ukazał się w nim artykuł „Poczekaj na mnie mamo", w którym znana modelka Agnieszka Maciąg opowiada o swojej drugiej ciąży. Przekonuje czytelniczki, że dopiero teraz, w wieku 43 lat, w pełni świadomie podchodzi do macierzyństwa. W pierwszą ciążę zaszła, mając 24 lata. „Ciąża to stan... tym razem piękniejszy" – mówi. „Przepracowuję i oczyszczam wspomnienia pierwszego porodu. To była trauma. Być może dlatego długo podświadomie odsuwałam myśl o macierzyństwie".
Podobnie jak Agnieszka Maciąg uważa wiele innych polskich celebrytek. Kolorowe magazyny rozpisują się o późnym macierzyństwie Katarzyny Skrzyneckiej, Edyty Górniak czy Katarzyny Figury. Moda ta naturalnie przyszła z Zachodu, gdzie ciąża po czterdziestce powoli staje się już normą. Tam na okładkach żurnali królują nie tylko celebrytki, ale również panie minister i żony premierów oraz prezydentów. Na przykład 45-letnia Carla Bruni, która jest matką półrocznej dziewczynki.
Znana aktorka Monika Bellucci w pierwszą ciążę zaszła po czterdziestce, w drugą – mając czterdzieści pięć lat. Dziecko urodziła niedawno także inna gwiazda ekranu, 43-letnia Halle Berry.